
W Polsce i w regionie łódzkim na razie wprowadzono zaostrzone rygory bezpieczeństwa dla punktów szczepień. Założono, że są one zagrożone w różnym stopniu. Najbardziej bezpieczne są punkty mieszczące się w szpitalach i przychodniach, które są w zamkniętych budynkach i zwykle mają własną ochronę. Najbardziej narażone na atak są punkty mobilne, zwłaszcza namioty rozstawiane na imprezach masowych, gdzie potencjalnych wrogów szczepień jest najwięcej.
CZYTAJ DALEJ >>>
.

Dlatego wszystkie mobilne punkty szczepień w kraju uzyskały całodobową ochronę policji. W regionie łódzkim patrol całą dobę pilnuje kontenera z punktem szczepień przed Łódzkim Domem Kultury. Na pozostałe punkty policja zwraca szczególną uwagę. Dzielnicowi nawiązali kontakty z punktami, wymienili się telefonami, a policjanci patrolujący miasto dostają ich listę i aktualne godziny otwarcia. Także jeżdżące po małych miejscowościach szczepieniobusy są pod nadzorem policji. Policja zapewnia bezpieczeństwo na trasie przejazdu i w czasie szczepień.
- Do tej pory było incydentów, ale na trzeba dmuchać na zimne – tłumaczy te kroki Karol Młynarczyk, wicewojewoda łódzki.
CZYTAJ DALEJ >>>
.

Dodatkowo pracownicy punktów szczepień mają zyskać status funkcjonariuszy publicznych. To oznacza że za atak na szczepiących będą obowiązywały surowsze kary: od roku do 10 lat za atak z użyciem niebezpiecznego narzędzia lub środka obezwładniającego i od 2 do 12 lat jeśli funkcjonariusz publiczny doznał uszczerbku na zdrowiu. Tak wysokie kary mają zniechęcać atakujących.
CZYTAJ DALEJ >>>
.
