
W poniedziałek w programie „Interwencja” na antenie Polsatu wyemitowano reportaż o kobiecie, która zarzuca szpitalowi w Chełmnie błąd medyczny. To bohaterka publikacji „Nowości”.
Zobacz także:Matka kontra szpital. Czy lecznica popełniła błąd i powinna zapłacić za dalsze leczenie?
„Od porodu jestem kaleką” - taki tytuł nosił artykuł Małgorzaty Oberlan, opublikowany w „Nowościach” w listopadzie ubiegłego roku („Matka kontra szpital w Chełmnie. Czy lecznica popełniła błąd i powinna zapłacić za dalsze leczenie?” - w wydaniu internetowym).

Tropem bulwersującej historii kobiety, która po porodzie swojego trzeciego dziecka stała się niepełnosprawna, poszła reporterka Klaudia Szumielewicz z Polsatu. Efekty jej pracy obejrzeć będzie można już dziś (15.01- poniedziałek), w „Interwencji”. Dalsze ustalenia nie są budujące.
O co chodzi w sprawie? Przypomnijmy, że bohaterka naszej publikacji od porodu nie może normalnie funkcjonować.
- Żyję w traumie i ogromnym wstydzie, ale prof. Małgorzata Kołodziejczak, znana proktolog z Warszawy, tchnęła we mnie nadzieję. Nie chcę już dłużej milczeć. Niech pani napisze po prostu, że od daty porodu jestem kaleką, bo odbyt znalazł się w przedsionku pochwy. Z tyłu położna całkowicie mnie zaszyła - mówiła dziennikarce „Nowości”.

Przedstawiciele szpitala w Chełmnie nie czują się odpowiedzialni za tę sytuację. Nie zamierzają też wypłacać kobiecie żadnych pieniędzy. Ona tymczasem, by choć trochę poprawić swój los, musi przejść kilka płatnych operacji.
- Odbyt znalazł się w przedsionku pochwy. Z tyłu położna całkowicie mnie zaszyła - mówi.
O tym co się stało i jak można pomóc pani Agacie czytaj na kolejnych stronach >>>>>>

Życie pani Agaty obecnie przypomina koszmar. Każde wyjście z domu to ryzyko niezwykle wstydliwej sytuacji. Życie rodzinne i towarzyskie legło w gruzach.
Nadzieję na powrót do normalności daje jej znana proktolog prof. Małgorzata Kołodziejczak z Warszawy. Potrzebne będą przynajmniej 4 operacje rekonstrukcyjne. Koszt każdej to ok. 5,5 tys. zł. Gdyby udało się zebrać pieniądze przynajmniej na pierwszą, byłoby wspaniale.
- Słysząc, że po artykule w ogóle ktoś zainteresował się moim losem, po prostu się wzruszyłam. Może z ludzką pomocą uda mi się wrócić do częściowej sprawności - mówi pani Agata.