
Wiatrak w Świnoujściu
Trudno uwierzyć, ale te rzeczy wydarzyły się naprawdę! Oto trzy najbardziej nietypowe, naszym zdaniem, interwencje tego lata, jakie miały miejsce w Świnoujściu.

Jaki jest koń…
To było spokojne niedzielne, sierpniowe popołudnie. Policjanci patrolujący rejon Wybrzeża Władysława IV, dostrzegli machającą kobietę, która poinformowała ich, że spłoszony koń wraz z dorożką popędził w kierunku Portu Jachtowego im. Jerzego Porębskiego. Jak informowała świnoujska policja „sierż. Paulina Książkiewicz, zachowując zimną krew, przejęła wodze od postronnej osoby i podjęła udaną próbę uspokojenia spłoszonego zwierzęcia”. Niestety w całym zdarzeniu poważnego urazu nogi doznał fiakr. Mężczyzna akurat sprzątał po koniu, kiedy zwierzę wystraszyło się cofającego pojazdu i zerwało. Fiakr zdołał wskoczyć na pędzącą dorożkę, przypłacił to jednak wizytą w szpitalu.

Nieobyczajny statek
Jacht dostrzegli wypoczywający na plaży turyści i oburzeni tym, co widzą, zawiadomili policję. Policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Świnoujściu przy współpracy ze strażnikami granicznymi z Pomorskiego Dywizjonu Straży Granicznej w Świnoujściu ruszyli na akcję. Policyjny komunikat lakonicznie mówi jedynie o „pięciu mężczyznach na jednostce pływającej, którzy kilkadziesiąt metrów od brzegu dopuszczali się nieobyczajnych wybryków.”.

Nieobyczajny statek
Mężczyźni zostali ukarani mandatami. Co dokładnie robili? Tego już st. sierż. Kamil Zwierzchowski nie chciał zdradzić dziennikarzom pytającym o sprawę.