- Na lutowy wynik składa się przede wszystkim wzrost popytu na polskie dobra - notujemy drugą najwyższą wartość w ostatnich 30 miesiącach. Gros tego popytu pochodzi od podmiotów zza granicy - tu z kolei notujemy najwyższą dynamikę od ponad 40 miesięcy. W efekcie wzmożonego zainteresowania, produkcja daje pierwszy sygnał powrotu do długookresowego trendu- zauważa dr Sonia Buchholtz, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan.
Ekspertka zwraca uwagę, że barierę stanowią ograniczenia podażowe. Jak tłumaczy, z uwagi na trudności z oceną trwałości popytu, firmy próbują realizować możliwie dużo zamówień. Przekłada się to na nabywanie rosnącej ilości czynników produkcji - pracy i kapitału. - Notujemy rosnący poziom zatrudnienia i próby nabywania surowców. O ile w obecnych warunkach zatrudnienie kompetentnych pracowników może być trudne, o tyle zakup niektórych materiałów wydaje się jeszcze większym wyzwaniem- wyjaśnia.
W których sklepach najchętniej robimy zakupy? "Ostatni rok b...
Jednocześnie Bucholtz zaznacza, że rośnie aktywność zakupowa, ponieważ świadomość ograniczeń podażowych prowadzi do tworzenia zapasów "motywowanych przezornością". Z drugiej strony jak tłumaczy, tam gdzie niedobory są odczuwalne, producenci uszczuplają zapasy magazynowe.
- Warto zauważyć, że wskaźnik ten w ostatnich miesiącach notuje duże wahania, wynikające z dużej zmienności popytu i dostępności materiałów, niekoniecznie idących w parze. Masowe niedobory skutkują rosnącymi zaległościami. Opóźnienia w dostawach są mniejsze tylko od tych notowanych w marcu i kwietniu 2020- pisze ekspertka.
Ponadto niedobór pracowników i surowców, prowadzi do nieuchronnego wzrostu wyceny dóbr. - Jeśli do tego dodać m.in. rosnące koszty energii, utrudnionej logistyki, koszty związane z utrzymywaniem reżimu sanitarnego oraz osłabienie złotego, nie dziwi, że ceny rosną najszybciej od dekady. Te koszty są przenoszone na konsumentów, jako że ich dalsze pokrywanie kurczącą się marżą czy oszczędnościami z przeszłości po prostu nie jest możliwe- tłumaczy.