
4. Bo Legia wzmocniła siłę rażenia, chce dublet i fazę grupową LE
Naszym zdaniem i zdaniem wielu kibiców z Ł3 Legia Warszawa ma za sobą bardzo przeciętny sezon. Owszem, obroniła tytuł mistrza Polski, odzyskała Puchar Polski, ale dokonała tego w stylu, nad którym nie pochylą się nigdy badacze futbolu. Na arenie europejskiej dostała natomiast lekcję od Kazachów i Mołdawian. Miała też trzech trenerów w tym dwóch podobno „na lata”. Piszemy o tym wszystkim, żeby mieć jakiś punkt odniesienia. Prezes z trenerem przekonują, że teraz wyjdzie zdecydowanie lepiej, a pomóc w realizacji celów zamierzają Carlitos i Jose Kante. Dwaj wyróżniający się ligowcy zostali wyjęci za stosunkowo niewielkie pieniądze (drugi z wolnego transferu) i jest to pierwsze „zwycięstwo” Legii w nowej edycji, bo o Hiszpanie marzył też Lech Poznań.

5. Bo część klubów nareszcie zmieniła politykę transferową
Odnosimy wrażenie, że część klubów poszła po rozum do głowy. Zamiast przepłaconych wynalazków z drugiej ligi słowackiej dostrzegamy w ich kadrach wyróżniających się Polaków z niższych lig. Przykłady? Śląsk Wrocław wziął Daniela Szczepana z Jastrzębia (na zdjęciu), Arka Gdynia Marcina Staniszewskiego z Niepołomic, Górnik Zabrze Wiktora Biedrzyckiego z Olsztyna, a Piast Gliwice Patryka Sokołowskiego z Suwałk. W Lechu Poznań szansę dostanie Paweł Tomczyk, z kolei w Zagłębiu Lubin liczą na błysk Artura Siemaszki. Gdybyśmy na dzisiaj mieli zliczyć liczbę zupełnych NN (no name) z zagranicy to wyniosłaby maksymalnie dwanaście osób. Nie jest zatem źle. Oby odwrót od tych praktyk pozwolił nieco uzdrowić polską piłkę, a kibicom bardziej utożsamić się z zespołem, w którym szanse dostają m.in. wychowankowie.

6. Bo został w niej Carlitos!
Jak co okienko odpływ obiecujących nazwisk jest spory. Tylko tego lata nogę dali Damian Kądzior, Krzysztof Piątek czy Arkadiusz Reca. Nie wiadomo do końca co z Rafałem Kurzawą, Arturem Jędrzejczykiem i Michałem Pazdanem. Należy więc się cieszyć, że na drugi sezon zechciał zostać Carlitos. Król strzelców i czołowy asystent marzył wprawdzie o La Lidze, coo się może i ziści, lecz najpierw musi potwierdzić klasę u mistrza Polski.

7. Bo koszula jak zawsze bliższa ciału…
Rosyjski mundial jest piękny, emocjonujący i w ogóle na najwyższym poziomie. Ale już bez polskiej drużyny, na dodatek tylko w telewizji albo w najlepszym wypadku na telebimie w strefie kibica. To nie ten sam poziom wtajemniczenia co bycie kibicem ukochanego klubu, chodzenie na jego mecze i dyskutowanie potem o nich przez tydzień w gronie znajomych czy na Twitterze. Dlatego Ekstraklaso, krótki apel do ciebie: jesteś jaka jesteś, lecz wracaj w swoim autorskim wydaniu, ponieważ wszyscy za tobą tęsknimy!