
Pan Bogdan nie mógł zagłosować. Ktoś miał to zrobić za niego.
Bogdan Ciszak jest byłym działaczem opozycji antykomunistycznej i osobą represjonowaną z powodów politycznych. Chciał tylko zagłosować w wyborach, okazało się to niemożliwe.

Pan Bogdan nie mógł zagłosować. Ktoś miał to zrobić za niego.
– W niedzielę poszedłem głosować około godziny 17. Miało się to odbyć w okręgu nr 147 w szkole przy ulicy Jesionowej. Świadkami całej sytuacji byli sąsiedzi, którzy powieźli mnie do lokalu. Podszedłem do Komisji i zapytano mnie o adres i nagle członek komisji mówi: „Za pana głosowała już jakaś pani”. Zdenerwowałem się bardzo, przewodnicząca komisji powiedziała: „Już panu karty nie wydamy, bo ta pani już pańską wzięła” – opowiada rozemocjonowany pan Bogdan.

Pan Bogdan nie mógł zagłosować. Ktoś miał to zrobić za niego.
Pan Ciszak wezwał do lokalu policję. – Powiedziałem jej, że komisja sprzedała mój głos. Kazałem wezwać policję. Zaraz przy niej zadzwoniłem, obaliłem tą urnę i powiedziałem, że już nikt nie będzie głosował. Sąsiedzi próbowali mnie uspokajać, ale ja postawiłem na swoim i wezwałem policję – dodaje.

Pan Bogdan nie mógł zagłosować. Ktoś miał to zrobić za niego.
Policja była jednak bezradna, poprosili przewodniczącą o podanie danych osobowych osoby, która głosowała za pana Bogdana. Ta miała odmówić. Poszkodowany został zabrany na komendę. – Policjanci za bardzo nie wiedzieli co robić. Zaproponowali, by zawieść mnie do dyżurnego prokuratury okręgowej. Powiedzieli, że może on każe ją aresztować lub zmusi do ujawnienia danych osobowych – mówi pan Bogdan.