
Bywa, że wśród sprawców takich wykroczeń zdarzają „recydywiście” mający na koncie takie samo przewinienie, czyli że tracą za prędkość prawo jazdy na trzy miesiące, odzyskują i znów je tracą w podobnych okolicznościach. Niekiedy jak lwy walczą o zachowanie prawa jazdy.
W lutym tego roku na ul. Rokicińskiej w Łodzi zatrzymaliśmy samochód. Kierowała kobieta, która dopuszczalną prędkość przekroczyła o 61 km na godz. Jechała z mężem, który nie miał prawa jazdy. Dlatego małżonkowie gorąco apelowali do policjantów, aby nie zabierali kobiecie prawa jazdy, a w zamian ukarali ich wyższym mandatem. Oczywiście nie zgodziliśmy się na takie rozwiązanie – mówi podkomisarz Kamil Wnukowski z Wydziału Ruchu Drogowego KWP w Łodzi.
Policjanci przyznają, że rekordziści przekraczają dopuszczalną prędkość nawet o 80 – 90 km na godz. Jednak był przypadek w minionym roku, kiedy to w Łodzi w nocy, gdy można mieć na liczniku do 60 km na godz., pewien kierowca mknął z szybkością 172 km na godz., czyli miał „na plusie” 112 km na godz. Oczywiście pożegnał się z prawem jazdy i zapłacił 500-złotowy mandat.