
Miały być wakacje all inclusive w pięciogwiazdkowym hotelu, zamiast tego był brak jedzenia na stołówkach, grzyb na ścianach, zarwane pomosty i bezpańskie psy i koty, które spotkać można było niemal wszędzie. Wakacje w Turcji dla dziesiątek osób, w tym mieszkańców łódzkiego zamieniły się w koszmar przez strajk w sieci hoteli Roxy.
Czytaj i zobacz zdjęcia na kolejnych slajdach

Itaka oferowała swoim klientom pobyt w pięciogwiazdkowym hotelu w Turcji w ramach wakacji all inclusive. Dostępne miały być importowane alkohole i bogata oferta potraw, oraz SPA i inne atrakcje. Turyści, którzy przybyli na miejsce w połowie sierpnia zastali jednak zupełnie inną rzeczywistość niż ta z oferty.
- Z tego, co zaproponowała Itaka poza pięknymi widokami z oferta nie zgadzało się nic – mówi Agnieszka Śmietańska z Łodzi, która z oferty biura podróży skorzystała w dniach od 18 do 30 sierpnia. Podobnego zdania są dziesiątki osób, które zdecydowały się na wybór oferty Itaki.
Czytaj i zobacz zdjęcia na kolejnych slajdach

Najgorsza była stołówka
Większość klientów, którzy skorzystali z oferty w sierpniu zgodnie twierdzi, że największym problemem była hotelowa stołówka.
- Oferta posiłków była bardzo bogata,szkoda tylko,że nie pokryła się z rzeczywistością. Śniadania miały być serwowane w godzinach od 7 do 10. O godz. 9 nie było co zjeść nie mówiąc o braku pieczywa i masła. Obiad serwowano w godzinach 12.30-14.00. O godz.13 nie było już jedzenia. Mój mąż kilkakrotnie podchodził do tac z nadzieją ze coś dołożą. Skończyło się na sałacie – wymienia Agnieszka Śmietańska.
Czytaj i zobacz zdjęcia na kolejnych slajdach

Podobnie wyglądała sytuacja z kolacją. O obiecanych w ofercie importowanych alkoholach w ogóle nie było mowy.
- Bardzo brudno było na tej stołówce, grzyb pleśń. Sama obsługa pozostawiała wiele do życzenia. Po hotelu pięciogwiazdkowym człowiek spodziewa się, że warunki przynajmniej będą znośne – komentuje kolejny niezadowolony klient, pan Dariusz z Kleszczowa. Katarzyna Tkaczyńska z Pątnowa (pow. wieluński), która na wymarzone wakacje wybrała się z mężem, rodzicami i 10-letnim bratankiem opisuje z kolei sytuację, kiedy jedyne, co udało jej się dostać do jedzenia to kromka chleba i kawałek arbuza. Jakby tego było mało, po jakiekolwiek jedzenie trzeba było ustawiać się w potężnych kolejkach. W kolejce trzeba było niejednokrotnie spędzić dwie lub nawet trzy godziny tylko po to, by później okazało się, że hotelowa jadłodajnia nie dysponuje tym, na co klient czekał.
Czytaj i zobacz zdjęcia na kolejnych slajdach