
Dzieciobójstwa. 16 zbrodni, które wstrząsnęły Polską
Rok 2012
27-letniej Kamili C. z Siedlec pod Oławą udusiła noworodka koronkowymi majtkami i schowała do pralki. Tłumaczyła się, iż zrobiła to z obawy, że partner odkryje zdradę. Przeprowadzone w toku śledztwa badanie DNA wykazało, że kobieta pomyliła się, bo to jej partner był ojcem zamordowanego noworodka. O tym, jaki we wsi Siedlce pod Oławą rozegrał się dramat, cała Polska usłyszała w czerwcu 2013 roku. Na strychu, w którym mieszkała Kamila i jej partner Tadeusz znaleziono zawinięte w polarową bluzę zwłoki dziewczynki. Ciało przeleżało tam rok. Kobieta miała już czworo dzieci, które wychowywała z Tadeuszem. W trakcie jednej z imprez zdradziła go z nieznajomym mężczyzną, a gdy odkryła, że jest w ciąży, była pewna, że to owoc tej przypadkowej znajomości. Dlatego postanowiła zabić noworodka. Gdy konkubent nabrał podejrzeń, że Kamila C. może być ciąży, kobieta przekonała go, że to… ropa w brzuchu. Urodziła w łazience, wokół szyi dziecka zacisnęła koronkowe majtki, a następnie zawinęła noworodka w polar i schowała do pralki. Następnego dnia Kamila C. ukryła zwłoki dziecka na strychu, w pojemniku na zabawki i przykryła ubraniami.

Dzieciobójstwa. 16 zbrodni, które wstrząsnęły Polską
Rok 2012
43-letnia Beata Z. z Hipolitowa na Podlasiu została oskarżona o zabicie pięciorga swoich dzieci – trzech chłopców i dwóch dziewczynek - urodzonych w latach 2000, 2003, 2008, 2010 i 2012. Zdaniem śledczych kobieta celowo zostawiała je po porodzie w takim miejscu i warunkach, że nie miały szans na przeżycie. Szczątki noworodków znaleziono na strychu, w piwnicy i stodole. Jedno z dzieci miało zostać utopione w stawie w Hipolitowie, ale jego zwłok nie odnaleziono. Beata Z. przyznała się do zabicia pięciorga dzieci. Winą obarczała konkubenta, który nie interesował się nią, a to – w jej ocenie – spowodowało, że nie chciała dzieci. Kobieta, za zabójstwo piątki noworodków, została skazana na 25 lat więzienia.

Dzieciobójstwa. 16 zbrodni, które wstrząsnęły Polską
Styczeń 2015
W styczniu 2015 roku, gdy zaczęły się bóle porodowe, Iwona J. była w mieszkaniu ze swoim partnerem. Powiedziała, że choruje na raka i to stąd te bóle. Kazała też mężczyźnie wyjść z mieszkania. Przerażony konkubent wezwał nawet pogotowie, bojąc się o stan – jak sądził – chorej partnerki, ale ono zostało ostatecznie odwołane. W samotności Iwona J. urodziła synka, którego chwilę później udusiła ręcznikiem. Następnie ciało owinęła folią, włożyła w poszewkę poduszki i zakleiła taśmą izolacyjną. Pakunek umieściła w skrzynce na narzędzia, stojącej na balkonie. Kilka tygodni później kobieta kazała zakopać swojemu partnerowi skrzynię w lesie. Zrobił to, ale twierdził, że nie wiedział, iż wewnątrz są zwłoki dziecka. Sprawa wyszła na jaw po roku, gdy kobietą zainteresowała się opieka społeczna.

Dzieciobójstwa. 16 zbrodni, które wstrząsnęły Polską
Październik 2017
22-letnia Aneta P., która zabiła własne dziecko, ogłaszała się w internecie jako doświadczona opiekunka do dzieci. Studiowała pedagogikę specjalną, chwaliła się, że ma doświadczenie w opiece nad dziećmi, nawet tymi kilkumiesięcznymi, a także dziećmi z zespołem Downa. Swoją ciążę ukrywała przez otoczeniem, a gdy dziecko przyszło na świat wrzuciła je do rzeki. Do makabrycznego zdarzenia doszło w Krzesimowie koło Lublina. Sprawa wyszła na jaw, gdy jeden z mieszkańców znalazł w rzece martwego noworodka z nieodciętą pępowiną. Sekcja zwłok wykazała, że dziewczynka urodziła się żywa. Aneta P. przyznała się do zabicia córki. W pierwszej instancji kobieta została skazana na 12 lat więzienia.