Martyna Bunda – Kot niebieski. Torturował własną córkę

Jerzy Doroszkiewicz
Martyna Bunda - Kot niebieski
Martyna Bunda - Kot niebieski Wydawnictwo Literackie
Martyna Bunda, książką „Kot niebieski” przywraca pamięci obecność zakonu kartuzów, penetruje średniowieczne obyczaje i szuka początków materii. To znakomita, świetnie obmyślana powieść z mocnym tłem w realnej historii.

Wszystko zaczyna się w 1381, kiedy Jan z Rusocina, kaszubski szlachcic, postanowił odpokutować za grzechy i ufundować klasztor kartuzom. Mnichom, którzy przyjęli jedną z najsurowszych zakonnych reguł. Jeden z nich dotrze na Kaszuby w towarzystwie kota niebieskiego, a owe koty będą latami mnożyły się w tym rejonie. Choć nie zawsze.

Za to Martyna Bunda, autorka „Kota niebieskiego” swoją opowieść prowadzi przez siedem wieków. Najgłębiej zanurzona jest jednak w wiekach średnich. Ileż w tej powieści się dzieje. Od pańskich obyczajów i swego rodzaju fiksacji zmuszającej do szukania wśród ludu kolejnych identycznych wizualnie kochanek, po wzmożenia religijne, herezje, umartwiania, przenikanie przez ściany, ludowe tęsknoty o prostej wierze w cuda, bez pośredników w postaci duchownych. I o karze, jaka spotka każdego odstępcę od Kościoła katolickiego.

O ile nie mam problemu z oglądaniem horrorów, to Martyna Bunda tak przekonująco opisała narzędzia tortur średniowiecznego kata, który nie zawaha się dręczyć własnej córki, że aż ciarki przechodzą. Są też motywy iście popkulturowe – jak cudowna mikstura ziołowa, pojawiająca się od czau do czasu złota moneta, czy przede wszystkim kontakt z niezdefiniowanymi duchami. Ale nie ma w tych fabularnych pomysłach ani krzty kiczu. Jakoś chce się wierzyć Bundzie, że tworzy kompletną opowieść, nota bene sięgającą współczesności, nie wyłączając mechaniki kwantowej. Ale to przede wszystkim historia o kobietach – ich milczącej obecności w historii i nie podlegającym udziale w kształtowaniu i zmienianiu świata. W dodatku napisana piękną polszczyzną, ze znajomością staropolskich nazw, acz bez sztucznych stylizacji.

Nie ma tu kryminalnej zagadki „Imienia Róży”, ale jest niezgorszy klimat, czasem kojarzący się też z światami Olgi Tokarczuk, ale co najważniejsze to jest bardzo polska, wręcz kaszubska historia, która może równie silnie działać w każdym zakątku świata. Oby tylko ktoś „Kota niebieskiego” przetłumaczył. Bo świetnie się z nim wędruje przez wieki.

Kultura i rozrywka

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Szok we Włoszech. Zaskakujący ruch selekcjonera „Squadra Azzurra”

Szok we Włoszech. Zaskakujący ruch selekcjonera „Squadra Azzurra”

Słynna polska aktorka nie żyje. Miała 78 lat

Słynna polska aktorka nie żyje. Miała 78 lat

Wróć na i.pl Portal i.pl