
Do tragedii doszło 1 kwietnia 2017 roku. Według prokuratury, pod dom Michała K., w którym mieszkał z rodzicami, oskarżeni przyjechali dwoma autami: Tomasz W. audi oraz Robert W. i Dominik S. jeepem. Jako pierwszy zaatakował Tomasz W., który rzucił się na 43-latka.
Wkrótce dołączyli Robert W. i Dominik S. i razem zaczęli bić Michała K. Ten wyrwał się i zaczął uciekać ul. Przestrzenną w kierunku ul. Piwowarskiej. Tomasz W. wsiadł do audi i ruszył w pościg. Dogonił Michała K., zjechał na pobocze i „przygwoździł” go do drzewa. Potem cofnął auto i przejechał po leżącym mężczyźnie. W tym czasie pozostali oskarżeni rozbijali mercedesa. Następnie wszyscy napastnicy uciekli.

- Pojechaliśmy na Retkinię, gdzie Tomasz W. powiedział, że przypadkiem przejechał Michała K., który biegnąc potknął się. Potem kolega powiedział mi, że Michał K. nie żyje i że z tego powodu zrobił się straszny „dym” - zeznał Dominik S., którego do tej sprawy policja zatrzymała na Litwie.

