
Mijający 2019 rok miał wielu bohaterów i antybohaterów w różnych dyscyplinach sportu. Nie zabrakło w nim dramatycznych wydarzeń, nagłych zwrotów akcji, wzlotów i upadków. Wymieniać można by długo - my wybraliśmy tak...

Najlepszy piłkarz
W zasadzie powinien być „najlepszy sportowiec 2019 roku”, ale tym razem skupimy się na najpopularniejszej w naszych stronach dyscyplinie. Złotą Piłkę France Football zgarnął co prawda Lionel Messi, ale naszym zdaniem bardziej zasłużył na to miano drugi w plebiscycie France Football Virgil van Dijk. Holenderski stoper nawet w swoim Liverpoolu pozostaje na codzień w cieniu Mohameda Salaha, Sadio Mane, czy nawet Trenta Alexandra-Arnolda. To jednak właśnie Van Dijk okazał się brakującym ogniwem w maszynie stworzonej przez Jürgena Kloppa, który nie zawahał się zapłacić za niego 75 mln funtów. Opłaciło się, bo również indywidualnie Virgil statystyki miał imponujące - aż do sierpnia pozostawał od półtora roku nieprzedryblowany we wszystkich rozgrywkach.

Najgorszy piłkarz
Jesse Lingard. Anglik nie jest może największą gwiazdą Manchesteru United, niemniej w 2019 r. regularnie pojawiał się na boisku. W sumie rozegrał w Premier League 28 meczów, spędzając prawie 1500 minut na murawie. Efekt? Zero goli, zero asyst. Nic więcej chyba nie trzeba dodawać... No może tylko tyle, że Lingard bynajmniej nie jest ani obrońcą, ani defensywnym pomocnikiem...

Największy kozak
Sezon 2018/19 rok w skokach narciarskich należał do Ryōyū Kobayashiego, ale my w Polsce najbardziej zapamiętaliśmy zapewne wyczyn Dawida Kubackiego podczas mistrzostw świata w Seefeld. Po pierwszej serii nowotarżanin był dopiero 27. i wydawało się, że powtórzy się historia z Pjongczangu (był jednym z faworytów konkursu olimpijskiego na skoczni normalnej, ale fatalne warunki pogodowe sprawiły, że nie wszedł nawet do drugiej serii). W drugiej Kubacki pofrunął jednak na odległość 104,5 m i awansował o 26 miejsc. Czegoś takiego w historii mistrzostw świata jeszcze nie oglądaliśmy...