
Największy pechowiec
Robert Kubica, który z pewnością nie tak wyobrażał sobie swój powrót po ośmiu latach do Formuły 1. Wiadomo było, że nie będzie walczył o mistrzostwo świata, ale nikt - z Polakiem na czele - nie spodziewał się z pewnością, że szczytem marzeń będzie dla niego dojechanie do mety na innej pozycji niż ostatnia. Bynajmniej nie z winy Kubicy, ale fatalnie przygotowanych bolidów Williamsa.
Wybór całkowicie subiektywny, bo przecież pięknych goli w 2019 roku nie brakowało, że przypomnimy tylko rzut wolny Messiego w półfinale Ligi Mistrzów z Liverpoolem, czy niedawny „stratosferyczny” wyskok do główki Cristiano Ronaldo w ligowym meczu z Sampdorią. Nam najbardziej spodobał się jednak wyczyn Roberta Lewandowskiego w kończącym eliminacje Euro 2020 meczu ze Słowenią. Kapitan Biało-Czerwonych przyjął piłkę na połowie gości, przedryblował pół słoweńskiej obrony i pokonał Jana Oblaka. „Lewy, jak ty mnie zaimponowałeś w tej chwili” - aż by się chciało powtórzyć, za Siarą z „Kilera”.
Najpiękniejsza bramka

Najbardziej oryginalne porównanie
Oddając jednak cesarzowi co cesarskie nie można nie wspomnieć o Messim, którego w dość oryginalny sposób docenił niedawno Jose Mourinho. - On jest jak film porno. Wszyscy go lubią, choć nikt się do tego publicznie nie przyznaje - stwierdził nowy szkoleniowiec Tottenhamu.

Najszybszy upadek
Poprzednik Mourinho w klubie z Londynu Mauricio Pochettino zaliczył z kolei ekspresową drogę z piłkarskiego nieba do piekła, a w tej niechlubnej kategorii umieszczamy go obok...