
Tak zwane uniwersum polskiej piłki nigdy nie przestanie nas zaskakiwać. W tym miejscu zebraliśmy wszystkie najdziksze historie z mijającego roku. Zgadniecie, który trener pozdrawiał środkowym palcem, kto palił w szatni przed karnymi i dlaczego reprezentacja była o włos od walkowera w prestiżowym meczu?

Pseudokibice Widzewa i Cracovii na dachu stadionu
5 sierpnia, początek sezonu. Kibice Widzewa Łódź wypełniają sektor gości na Cracovii. Podczas meczu grupa zamaskowanych osób wdrapuje się na dach i stamtąd rozwija transparent "Widzew", by przykryć napis "Cracovia" przy dopisku "Pany". Zdezorientowany sędzia przerywa grę, bo na dachu pojawiają się też gospodarze.
Komisja Ligi zbiera się dwa dni później i orzeka kary: zamknięty sektor gości przy Kałuży do końca sezonu, zakazy wyjazdowe dla klubów i grzywny w po 50 tys. zł. Zakazy okazują się fikcją, bo dzięki uprzejmości kolejnych klubów kibice i tak pojawiają się w delegacjach.

Radomiak i stracone prawa do herbu
Z perspektywy kibica nie ma cenniejszych rzeczy od barw, herbu i nazwy klubu (co pokazało ostatnie zamieszanie wokół KKS Kalisz, który bez ich zgody zmienił identyfikację). Jakież zdziwienie nastąpiło więc w Radomiu, gdy z dnia na dzień Radomiak pod koniec października usunął z mediów społecznościowych swój herb i jeszcze zmienił nazwę profili na "Radomiak S.A.".
Tę aferę wywołał były właściciel klubu, Piotr Nowocień, który w 2015 roku zastrzegł herb i nazwę w Urzędzie Patentowym, a teraz zażądał od spółki prowadzącej klub pieniędzy. Radomiak jednak nie odpuścił i na początku listopada odzyskał co swoje.

Sędziowie ze znakiem nakazu
Bartosz Frankowski z Tomaszem Musiałem postanowili pewnego letniego wieczoru zrujnować swój wizerunek i przede wszystkim kariery. Zamiast wyspać się przed meczem el. Ligi Mistrzów w Lublinie, przy którym mieli pracować z ramienia UEFA, sięgnęli po alkohol, a potem wyrwali znak nakazu i maszerowali z nim przez miasto, aż do interwencji policji... Od tamtego momentu nie gwiżdżą w ogóle. Mistrzowie!