
"Piłkarski poker"
Z wiadomych powodów wyjątkowo dużo czasu spędzamy teraz w domu. To okazja, aby nadrobić m.in. zaległości filmowe. Fanom sportu proponujemy dzisiaj krótki przewodnik po polskich filmach fabularnych poświęconych jednej tylko dyscyplinie, ale mającej u nas specjalne względy. Mowa naturalnie o piłce nożnej.
Scena z „Piłkarskiego pokera”: Laguna i Kmita oglądają w telewizji mecz Polska - Albania rozgrywany w Mielcu.
Reklamować tego filmu specjalnie nie trzeba - zna go chyba każdy szanujący się kibic w kraju. Być może jednak nie każdy zwrócił uwagę na pojawiające się w tym kultowym dziele akcenty związane z Podkarpaciem.
Tłem sceny, w której Laguna (w tej roli Janusz Gajos) zjawia się w domu Kmity (Mariusz Dmochowski), jest transmitowany przez telewizję mecz Polska - Albania. Odbył się on jesienią 1984 r. na stadionie w Mielcu, a stawką były punkty eliminacji MŚ.
W tejże scenie słyszymy dobiegający z telewizora głos Dariusza Szpakowskiego, ale jego komentarz został wymyślony przez scenarzystę. Naprawdę mecz relacjonował Andrzej Zydorowicz. „Dzisiejszy pojedynek jest dla Mielca i całego regionu ogromnym wydarzeniem” - komentował Zydorowicz. Dodajmy, że nasza kadra wtedy dała plamę i tylko zremisowała z niedocenianą Albanią.
ZOBACZ TEŻ - Piłkarz-ratownik medyczny z Rzeszowa: Kłamiąc narażacie nie tylko nas

"Piłkarski poker"
Sędzia Laguna (Janusz Gajos) i jego filmowa żona Irena, nazywana "Łapówką" (Małgorzata Pieczyńska).
Elementem filmowej fikcji są występujące w „Piłkarskim pokerze” nazwy zespołów ligowych. Możliwe jednak, że mają one swoje odpowiedniki w rzeczywistości. Na przykład Powiśle może się kojarzyć z Legią Warszawa, Kokon - z Widzewem Łódź, Czarni - z Górnikiem Zabrze, a Stalówka Wola... z „naszą” Stalą Stalowa Wola.
Ta w sezonie 1987/88, czyli w tym okresie, kiedy produkowany był „Piłkarski poker” (na ekrany kin wszedł w marcu ‘89), rywalizowała na szczeblu ekstraklasy.
Przypomnijmy, że filmowa Stalówka w nieuczciwym „pokerze” nie uczestniczy. Przeciwnie - „spółdzielnia” założona przez prezesa Czarnych i szefów 4 innych klubów wymierzona jest m.in. w Stalówkę, która razem z Białą Białystok ma zostać zdegradowana z ligi.
Mistrzem Polski mają być Czarni, ale plan „spółdzielców” bierze w łeb. Tytuł zgarnia Powiśle, które w decydującym starciu wygrywa z Kokonem 3:1. Tę potyczkę ilustrują fragmenty autentycznego meczu Legii z Widzewem, co oczywiście jest jedną z przesłanek przemawiających za tym, że nazwy klubów w „Piłkarskim pokerze” nie wzięły się znikąd.
Nas w kontekście tego pojedynku może zainteresować fakt, że honorowy gol dla Kokonu to dzieło... wychowanka Resovii, a w dalszej kolejności zawodnika Legii i Widzewa - Wiesława Ciska.
„Bramkę zdobyłem wyłącznie w filmie, a nie w rzeczywistym meczu - moment, gdy piłka niby po moim strzale wpada do siatki, został zmontowany na potrzeby scenariusza. Przed rodziną jednak chwaliłem się mówiąc: patrzcie, jakie piękne gole strzelałem” - wspominał z uśmiechem Cisek, który po zakończeniu kariery wrócił do rodzinnej Albigowej k. Łańcuta.

„Remis”
Edward Lubaszenko w filmie „Remis”. Jego syna Jacka zagrał pochodzący z naszego regionu Robert Czechowski.
Sprzedany mecz to jeden z motywów zrealizowanego w 1984 r. filmu „Remis”.
- W tym filmie pewien chłopak chce za wszelką cenę dostać się do podstawowego składu swojej drużyny na ważny mecz - opowiada Robert Czechowski, odtwórca roli owego chłopaka, Jacka. - On nie jest złym człowiekiem, ale tak bardzo zależy mu na grze, że bierze udział w poturbowaniu kolegi z drużyny i dzięki temu zdobywa miejsce w składzie.
- Jacek dowiaduje się, że zawody będzie sędziował jego ojciec, który przed wieloma laty zostawił rodzinę. Chłopak nie wie natomiast o tym, że trener drużyny sprzedał ten mecz - opisuje Czechowski, który swoje młode lata spędził w naszych stronach: w Jarosławiu i Rzeszowie.
- Rolę w „Remisie” dostałem w dużej mierze dzięki umiejętnościom piłkarskim - dodaje z uśmiechem. - Reżyser Krzysztof Lang szukał kogoś, kto oczywiście jest aktorem, ale zarazem umie kopać piłkę. Kandydaci w trakcie castingu musieli więc strzelać na bramkę, żonglować. Ja w młodości, do wieku juniora trenowałem futbol w Stali Rzeszów, tak że casting do filmu wygrałem w cuglach.
- Obecny tam trener Pafawagu Wrocław całkiem serio zaproponował mi nawet grę w swojej drużynie. Nie mogłem przyjąć tej propozycji, bo wtedy zaczynałem już pracę w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu. Będąc na studiach, grałem za to w drużynie z Krzemienicy pod Łańcutem. Co weekend dojeżdżałem na mecze z Wrocławia - wspomina Robert Czechowski.

„Święta wojna”
W połowie lat 60. ub. wieku powstała komedia „Święta wojna”. W roli Zakrzewskiego, trenera Sparty, wystąpił urodzony w Rzeszowie Marian Łącz.
Nakręcona jeszcze w połowie lat 60. ub. wieku komedia „Święta wojna” (nie mylić z serialem emitowanym w telewizji w latach 2000-2009) przedstawia nadzwyczaj „operatywnych” sympatyków i działaczy 2 drużyn: Naprzodu i Sparty. Przed meczem o „być albo nie być” nie przebierają oni w środkach, by pomóc swoim ulubieńcom w uzyskaniu korzystnego wyniku.
W tym celu organizują lewą kasę i stosują różne fortele, nie wyłączając... kidnapingu.
Jako Zakrzewski, trener Sparty, wystąpił tutaj Marian Łącz, z urodzenia rzeszowianin. Zanim Łącz postawił na aktorstwo, sam był piłkarzem i to bardzo zdolnym, grał nawet w reprezentacji Polski.
Muzykę do „Świętej wojny” skomponował Jerzy Matuszkiewicz, który urodził się w Jaśle. Na krześle z napisem „reżyser” usiadł natomiast pochodzący z Leska Julian Dziedzina.