
Piotr Malarczyk (Piast Gliwice)
Załatwił Piasta faulując rywala w polu karnym, a następnie pozostawił kompletnie bez opieki Christiana Gytkjaera. Wyszło na to, że mistrz Polski - wobec mizernego Lecha - wypadł jeszcze gorzej.

Lukas Klemenz (Wisła Kraków)
Ani nie potrafi zablokować strzału, ani nie kryje jedynego napastnika w ekipie Śląska, ani nie potrafi zagrać do przodu piłką, a żeby w ogóle obrócić się z nią do słabszej nogi, lepiej nie pytać. Wisła mogłaby powołać do grania wszystkich swoich najlepszych zawodników, ale gdyby tylko obecny był na boisku Klemenz, porażka jest kwestią bezdyskusyjną.

Michał Trąbka (ŁKS Łódź)
ŁKS atakował bramkę Lechii tylko wtedy, kiedy już wynik pozostawał kwestią zamkniętą. Skrzydłowy Trąbka dał się zauważyć tylko w jednej sytuacji, a i tak został w niej zablokowany przez obrońców. Poza tym bardzo bezbarwny występ.

Kamil Piątkowski (Raków Częstochowa)
Zaliczył samobója już na samym początku meczu, potem dość niefortunnie piłka odbiła się od niego po strzale Pacindy i znów wpadła do bramki. Nie można mówić o pechu, jeśli w jednym meczu przyczynia się znacznie do dwóch bramek rywala.