
Poważnie kontuzjowany Tomasz Gollob od kilku tygodni przebywa w klinice w Nanning. Do Chin poleciał przede wszystkim po pomoc w uporaniu się z ogromnymi bólami, które towarzyszą mu od miesięcy. Czytaj dalej przeglądając zdjęcia >>>

- Bóle są nie do ogarnięcia dla człowieka. Potworne, przeszywające, jak porażenie elektryczne, tak wielkie, że nie jestem w stanie tego opisać. To rodzaj bólów neuropatycznych, niepozwalających mi normalnie funkcjonować, rehabilitować się po wypadku, a w nocy spać - opowiadał Gollob w wywiadach.
Nie ma jednak co ukrywać - do Chin Gollob z pewnością poleciał również z nadziejami na przełom w leczeniu niedowładu nóg, który nie ustąpił od dnia wypadku z kwietnia ubiegłego roku.

W Nanning żużlowiec przechodzi zabiegi akupunktury, leczniczy masaż chiński, dostaje iniekcje leków na bazie ziół chińskich. To wszystko uzupełnia mozolną i regularną rehabilitacją.

Sami lekarze z dużą ostrożnością od początku wypowiadają się na temat szans na przełom w leczeniu. - Za dwa tygodnie mogą być pierwsze symptomy poprawy - te słowa chińskich lekarzy przekazywali pod koniec stycznia przedstawiciele władz Grudziądza, którzy towarzyszyli Tomaszowi w podróży do Chin.