Pierwszy raz o pacu zrobiło się głośno na początku sierpnia, gdy zaatakowała pływaka w cieśninie Sund pomiędzy Danią a Szwecją. Zwierzę odgryzło mu jądra. Od tamtej pory eksperci zalecają mężczyznom, by pływali w Bałtyku w "solidnych kąpielówkach".
Podobno jeden z południowoamerykańskich rybaków nie miał tyle szczęścia, co pływak z cieśniny Sund. Ryba odgryzła mu jądra i wykrwawił się na śmierć.
We wtorek paryska policja poinformowała, że pacu została znaleziona w Sekwanie. Początkowo funkcjonariusze nie byli przekonani, że to ten gatunek, jednak eksperci nie mieli wątpliwości - podobne do ludzkich zęby jednoznacznie wskazywały, że to właśnie ta tropikalna ryba.
- Pacu nie są normalnie niebezpieczne dla ludzi, jednak ich ugryzienie może być poważne. W wielu krajach, np. w Papui Nowej Gwinei, odnotowano przypadki pozbawienia jąder przez tą rybę - mówił szwedzkim mediom ichtiolog Henrik Carl - Gryzą, bo są głodne, a jądra idealnie pasują do ich otworu gębowego.
Pacu - krewny słynnej piranii- żyje głównie w Amazonce, Orinoco i ich dopływach. Niedawno znaleziono ją także w Papui Nowej Gwinei (wielu uważa, że wprowadzono ją, żeby zwiększyć tamtejsze zasoby ryb). Może osiągać 90 cm długości i nawet 25 kg wagi.
Źródło: Le Parisien