
Kolorowe zdjęcia z Powstania Wielkopolskiego
Obwieszczenia.
Rozkaz!
Wszyscy żołnierze muszą natychmiast udać się do koszar swoich, żołnierze w koszarach dotąd nie umieszczeni muszą także udać się do koszar albo do kwater swoich. Na ulicach pozostaje wyłącznie Straż Ludowa i Straż Bezpieczeństwa w tym celu pozostawiona.
Poznań, 29 grudnia 1918, Maciaszek, komendant miasta
Kurier Poznański, 1 stycznia 1919 r.

Kolorowe zdjęcia z Powstania Wielkopolskiego
Francuzi byli w stolicy Wielkopolski, tak jak i w Polsce w ogóle,w pierwszych dniach po odzyskaniu niepodległości, wręcz stałymi gośćmi. Chodzili w chwale zwycięzców, przedstawicieli silnej armii, które pokonała Niemców, a teraz będzie gwarantem spełnienia oczekiwań Polski. Nie kryli, że Polska jest w wyłącznej strefie wpływów Francji, a wszelka pomoc ma tu napływać tylko za ich pośrednictwem. Polacy nie wiedzieli, że wobec polskich oczekiwań praktyczne możliwości zagranicznych gości są niewielkie, a ich cele – zupełnie inne od tych, które im przypisywano…
W Warszawie pojawiła się Misja Międzysojusznicza ambasadora Josepha Noulensa 13 lutego 1919 roku – jej członkowie mieli przekazywać swoim rządom – francuskiemu, angielskiemu, włoskiemu i amerykańskiemu – informacje o sytuacji w Polsce, głównie pod kątem wojskowym zarówno na froncie wschodnim, jak i zachodnim, gospodarczym i żywnościowym, ponadto wiadomości o charakterze politycznym i społecznym. Zanim zajęła się ona sprawą Wielkopolski, do Poznania przyjechało kilka misji o mniejszym znaczeniu, m.in. misja Czerwonego Krzyża, skupiająca się na kwestiach wymiany więźniów cywilnych i ułatwieniu korespondencji jeńcom wojennym, czy misja amerykańskiego pułkownika Grove’a, który przyjechał tu wiedząc wcześniej, że „Provinz Posen” to obszar, zamieszkiwany przez Niemców udających Polaków, by uniknąć płacenia części zobowiązań wojennych – gdy zresztą wysiadł z pociągu, widział wszędzie niemieckie napisy, niemieckie szyldy, a nawet niemieckie pomniki w mieście… Ta wizyta była jednak bardzo ważna – pułkownikowi pokazano, że armia niemiecka nie dotrzymuje warunków rozejmu, stosuje zakazaną broń gazową i artylerię przeciwko nie tylko wojskom powstańczym, ale też przeciwko cywilom. Pułkownik przesłał takie informacje do naczelnych dowódców alianckich, co spowodowało nacisk Francuzów na Niemców, i przyspieszenie wizyty misji Noulensa w Poznaniu.
Pierwszą misję francuską prowadził zaraz po Grove’m generał Charles Dupont, szef francuskiej misji wojskowej w Niemczech i de facto przedstawiciel tam rządu francuskiego. Jego oficjalnym zadaniem było wyszukiwanie francuskich jeńców wojennych, a przy okazji zbieranie wszelkich innych informacji na temat sytuacji w Niemczech. Poznaniacy podjęli go uroczystym obiadem i… sprawdzali, dlaczego nie przyjechali tu przedstawiciele znacznie ważniejszej misji Noulensa. I dowiedzieli się, że taka wizyta nastąpi, ale jej przeprowadzenie utrudniał sam rząd polski, twierdzący, że podejmuje wszystkie decyzje także dotyczące Wielkopolski, a także Amerykanie, wciąż utrzymujący, że Wielkopolska i Wielkopolanie to Niemcy, a nie Polacy. Tymczasem wizyta Misji była przez Wielkopolan „sprawą najwyższej wagi, gdyż za wszelką cenę staraliśmy się o uznanie przez Ententę, co umożliwiałoby zawarcie ostatecznego rozejmu z Niemcami”, zamiast tymczasowego zawieszenia broni z 16 lutego - jak pisał świadek tych starań Daniel Kęszycki. A Niemcy wówczas domagali się, by ich oddziały ponownie mogły zająć Poznańskie, obiecując tylko amnestię dla powstańców.
Misja Noulensa przybyła 2 marca 1918 roku w postaci kilkudziesięcioosobowej grupy, witanej na poznańskim dworcu przez tłum poznaniaków. Pierwsze skrzypce grali w niej Francuzi, m.in. z najmłodszym rangą wśród wojskowych, lecz robiącym wokół siebie wielki szum generałem Henri Niesselem, Włosi, Amerykanie i Anglicy. Na każdym kroku spotykali się w wiwatami ze strony poznaniaków, byli zakwaterowani i żywieni w najlepszych warunkach. Ich obecność spowodowała wcześniejsze – nakazane Niemcom przed ich przyjazdem - przedłużenie zawieszenia broni na powstańczym froncie. Misja przebywała w Poznaniu do 20-22 marca, pokrzyżowała plany niemieckiego powrotu do Poznania i umocniła odbiór pozycji Wielkopolski, ale też pokazała zdziwionym poznaniakom, że… zagraniczni oficerowie i politycy nie są ludźmi doskonałymi. Co chwila dochodziło bowiem do dyplomatycznych nietaktów, a nawet kradzieży naczyń (w tym chińskiej zastawy cesarskiej wielkiej wartości) i elementów wyposażenia Zamku Cesarskiego, a przedstawiający się szeroko jako przyjaciel Polaków i chwalący się na każdym kroku swoimi sukcesami wojennymi podpułkownik Marquet z Alianckiej Komisji Nadzoru pisał w jednym ze swoich raportów: „Polacy są niewiele warci i Francja stale ma z nimi kłopoty. Skoro w sposób niesłychanie dla nas zaszczytny odzyskaliśmy Alzację i Lotaryngię, dlaczego mamy się kompromitować dla takich błaznów?”…

Kolorowe zdjęcia z Powstania Wielkopolskiego
Żołnierze Polacy!
Z dniem dzisiejszym powstają w Poznaniu cztery biura werbunkowe do zapisywania w służbę zgłaszających się oficerów, podoficerów i szeregowców.
Potrzeba nam utworzyć siłę mogąca nas obronić przed zgrajami rzezimieszków, którym nie dość jeszcze krwi rozlewu, i które czyhają na nasze życie i mienie. Wołamy Was wszystkich, którzyście służyli w wojsku! Zgłaszajcie się zaraz! Nie należy mieszać służby naszej z pojęciem straży ludowej. My chcemy stworzyć wojsko karne i dobrze zorganizowane. Służba to będzie honorowa, ku obronie własnych rodzin, ziemi i majątku, służba narodowa!
Zgłaszajcie się odpowiednio do rodzaju broni, w której służyliście, w następujących miejscach: artylerzyści: w koszarach 20. pułku artylerii polnej przy ul. Magazynowej (Magazinstr.), kawaleria i piechota: w koszarach na reducie Grolmana (Fort Grolman) przy bramie Wildeckiej, piechota: w koszarach przy Nordring w pobliżu komendy obwodowej (Bezirkskommando) w koszarach 47 pułku piechoty przy ul. Bukowskiej (Bukerstr.).
Kurier Poznański 1 stycznia 1919 r.

Kolorowe zdjęcia z Powstania Wielkopolskiego
Generał Dowbor – Muśnicki w samochodzie. Daniel Kęszycki w swoich wspomnieniach z lat 1918-1920 pisał: „Naczelna Rada Ludowa powierzyła dowództwo wielkopolskich sił zbrojnych generałowi Dowbor – Muśnickiemu. Byłemu generałowi dywizji armii rosyjskiej. Dowbor chciał jak najprędzej utworzyć armię regularną i koncentrował swoje siły w Poznaniu, zostawiając oddziały ochotnicze, aby o własnych siłach wydostały się z matni. Nie moją jest rzeczą osądzać, czy miał słuszność, czy nie. W każdym razie oficerowie, których miał przy sobie potrafili doskonale skorzystać ze sposobności i zagarnąć najlepsze stanowiska dla siebie. Oprócz kilku >dekujących się<, którzy nigdy nie opuszczali miasta i których żony umiały nadskakiwać generałowi, Poznańczycy zostali starannie usunięci ze wszystkich, oprócz najpodrzędniejszych, stanowisk. Wyjątki jak Unrug, Taczak, Grudzielski, którzy byli zbyt popularni, aby można było ich usunąć, jak Sczaniecki, którego koniecznie potrzebowano do organizowania artylerii i kilku innych, potwierdzających tylko ogólną regułę. Poznańczycy byli dość dobrzy, gdy chodziło o utrzymanie granicy, ale potem byli już niepotrzebni, co też dano im odczuć bez osłonek”.