Informacja o tym, że policjanci dogadali się z ministrem Brudzińskim pojawiła się w mediach w piątek, 21 września, zaraz po spotkaniu mundurowych z szefem MSWiA.
Jednak zdementował ją szybko Rafał Jankowski, przewodniczący Zarządu Głównego NSZZ Policjantów.
- Protest trwa, ma się dobrze, rozwija się - manifa jest w przygotowaniu - mówił w piątek Jankowski.
Odpowiedzią na propozycje ministra było poniedziałkowe posiedzenie Zarządu Głównego NSZZ Policjantów.
- Właśnie jesteśmy w trakcie spotkania. Było ono konieczne, bo musieliśmy skonsultować ofertę ministra z policyjnymi „dołami”. Jesteśmy skłonni zaakceptować propozycje Brudzińskiego jednak są one niewystarczające - poinformował nas w poniedziałek Artur Garbacz szef lubelskiego NSZZ Policjantów.
Policjanci kolejne spotkanie z resortem mają zaplanowane na środę, 24 września.
- Jeśli będzie owocne i minister złoży podpis pod swoimi obietnicami, to wówczas zakończymy protest - zaznaczył Garbacz. - W przeciwnym razie ruszymy na Warszawę. Udział w manifestacji w stolicy już zapowiedziało 750 policjantów z Lubelszczyzny - dodaje.
Co dokładnie zaproponował Brudziński policjantom?
Zdjęcie obowiązku ukończenia 55 lat przy przechodzeniu na emeryturę, nadgodziny płatne w 100 procentach, podwyżki w 2019 roku o 610 zł i 100 proc. wynagrodzenia na zwolnieniu lekarskim dla funkcjonariuszy „pierwszej linii”.
Policjanci postulowali jednak zwiększenie pensji o 650 zł. Czy zatem podwyżka o 610 zł, jak proponuje Brudziński, ich zadowala?
-Będziemy walczyli o kwotę 650 zł. Nie wzięliśmy jej z sufitu, bo właśnie o tyle żołnierze mają mieć zwiększoną pensję od stycznia 2019 r. Dlaczego my mamy dostać mniej? - pyta Artur Garbacz.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Zobacz też: Lubelska policja nadaje w ogólnopolskiej aplikacji BLISKO