Ogień pojawił się w poniedziałek, 3 grudnia, ok. godz. 14.30 w czterokondygnacyjnym budynku, wybuch pożaru zgłosił właściciel obiektu. Nikomu nic się nie stało.
Strażacy ustalili, że ogień pojawił się na przedostatnim piętrze i przeniósł się na wyższą kondygnację i dach kryty papą. Młyn jest murowany, ale konstrukcja stropów i dachu jest drewniana, co utrudniało gaszenie i sprzyjało rozszerzaniu się pożaru. Na miejsce wezwano blisko 70 strażaków, którzy przez ponad 8 godzin gasili pożar, używając do tego m.in. podnośników.
Jak wstępnie ustalili strażacy, przyczyną pożaru mogło być zatarcie łożyska jednej z pracujących maszyn, ogień przeniósł się następnie na inne urządzenia i stropy. To na razie wstępna przyczyna, we wtorek przedstawiciele straży pożarnej z Tomaszowa jeszcze raz pojechali na miejsce, by dokonać oględzin pogorzeliska.
Straty oszacowano wstępnie na ok. 2 mln zł, obejmują m.in. spalenie dwóch stropów, wyposażenia młyna, 15 ton mąki, 15 ton żyta i 10 ton otrębów.
W sumie pracowało do godz. 22.30 siedemnaście jednostek straży pożarnej. Poza strażakami z PSP w Tomaszowie i tomaszowskich jednostek OSP, na miejsce wezwano również po jednym zastępie strażaków z Rawy Mazowieckiej i Brzezin, a także przedstawicieli Komendy Wojewódzkiej Straży z Łodzi.
Pożar na ul. Limanowskiego w Łodzi: