
W sobotę grupa około stu ochotników zebrała się na przystanku autobusowym na Garbarach, gdzie urywa się ślad po Michale Rosiaku. 19-latek zaginął w Poznaniu w nocy z 17 na 18 stycznia. Grupa prowadzi poszukiwania na Cytadeli i wzdłuż Warty. Studenta poszukują też policjanci. Akcja jest trudna w związku z opadami śniegu.
Czytaj też: Co stało się z Michałem Rosiakiem? Policja zrobiła eksperyment. Sprawdź, co ustalono!
Przejdź dalej i zobacz kolejne zdjęcia --->

Grupa śmiałków postanowiła na własną rękę włączyć się w poszukiwania Michała. To nie tylko jego znajomi z Turku, skąd pochodzi, ale też zespół Ochotniczej Straży Pożarnej z Turku oraz mieszkańcy Poznania, których poruszył los chłopaka. Ochotników z Turku przywiózł specjalny autobus.
Czytaj też: Co stało się z Michałem Rosiakiem? Policja zrobiła eksperyment. Sprawdź, co ustalono!
Przejdź dalej i zobacz kolejne zdjęcia --->

- Jesteśmy strażakami ochotnikami po to, by ludziom pomagać w różnych okolicznościach, o różnej porze dnia, czy nocy. Przyjechaliśmy z Turkowic, z miejscowości skąd pochodzi ten młody człowiek, mając nadzieję, że go znajdziemy - tłumaczy Wacław Szajrych, prezes zarządu oddziału gminnego OSP Turek. - W dodatku znamy rodzinę Michała Rosiaka i jego samego, tym bardziej poczuwaliśmy się, by przyjechać - dodaje.
Czytaj też: Co stało się z Michałem Rosiakiem? Policja zrobiła eksperyment. Sprawdź, co ustalono!
Przejdź dalej i zobacz kolejne zdjęcia --->

Z gminy Turek przyjechała 38-osobowa grupa ochotników.
- Zainicjowałem poszukiwania za pośrednictwem strony „Zaginięcia – Niewyjaśnione sprawy w Polsce”. To już drugie takie zaginięcie w środku miasta w ciągu trzech lat. Najpierw sprawa Ewy Tylman, teraz Michał Rosiak – mówi Piotr Hoffmann, organizator sobotnich poszukiwań.
Czytaj też: Co stało się z Michałem Rosiakiem? Policja zrobiła eksperyment. Sprawdź, co ustalono!
Przejdź dalej i zobacz kolejne zdjęcia --->