
Misery (1990)
Czy miła, troszkę otyła i przypominając naszą ulubioną ciocię opiekunka, może być czarnym charakterem? U Stephena Kinga wszystko jest możliwe, tym bardziej w „Misery” z 1990 roku. Historia pisarza, którego ratuje, a potem torturuje swoja najwierniejsza fanka, jest kunsztem reżyserskim Roba Reinera i kolejny raz dowodzi, że twórczość Stepehena Kinga jest niezwykle „filmowa”. Choć większość akcji rozgrywa się w jednym miejscu, przed ekranem nikt się nie nudzi, wręcz przeciwnie, widz chłonie minutę po minucie i każde słowo wypowiedziane przez bohaterów. Na ekranie widzimy jak psychopatyczna miłość do ulubionej postaci z książki, prowadzi Annie Wilkes do szaleństwa i obłędu. „Misery” to idealna pozycja dla widzów mających mocne nerwy i lubiących połączenie genialnego aktorstwa, scenariusza i muzyki.

Stań przy mnie (1986)
Film o młodości, dojrzewaniu i podróży. Choć dramat familijny niezbyt pasuje do twórczości Kinga, to „Stand by Me” nie można odmówić autentyzmu i specyficznego klimatu. Filmowa „paczka” chłopaków, wędrująca w poszukiwaniu zwłok mających dać im sławę, jest na swój sposób esencją młodzieńczych lat. Każdy miał swoją „ekipę”, pełną kumpli z własnymi problemami . Jednego bił ojciec, drugiego kochał ale pił do nieprzytomności. W każdej szkole był łobuz i pełna kompleksów ofiara. Dzieci ze „Stań przy mnie” są właśnie takim zbiorem, z problemami i chęcią wyrwania się z otaczającego świata. Rob Reiner bazując na opowiadaniu „Ciało”, nakręcił film, po którym zechcecie znowu umówić się z kolegami na kupione na dowód brata piwo i zapalić podkradzionego ojcu papierosa.