Rodzina królewska okradziona w Paryżu
Jak na razie Igrzyska Olimpijskie 2024 w Paryżu to pasmo wielu skandali, które rozpoczęły się na dobre przed startem imprezy. Dotychczas doszło m.in. do aresztowania członka sztabu szkoleniowego reprezentacji kobiet Kanady w piłce nożnej, szeroko komentowanego i kontrowersyjnego otwarcia samych igrzysk czy też licznych kradzieży, gdzie skradziono m.in. rowery reprezentacji Australii.
Tym razem fala kradzieży we Francji dotknęła samą rodzinę królewską. Siostra emira Kataru Tamima bin Hamada Al Thaniego, czyli jednej z najbogatszych rodzin na świecie, której majątek szacuje się na 350 miliardów dolarów, Al Mayassa bint Hamad Al Thani została okradziona w pociągu szybkiej prędkości TGV.
Kobieta podróżowała w sobotni poranek, 27 lipca, na trasie z Nicei do Paryża, kiedy skradziono jej kosztowności.
Skradziono jedenaście drogocennych torebek
Jak donoszą francuskie media, członkini rodziny królewskiej, będąca na co dzień przewodniczącą m.in. Qatar Museums, wsiadła wraz ze swoją pracownicą na stacji w Cannes.
Co ciekawe, tym razem łupem rabusiów nie padł bagaż podręczny, telefon czy przedmioty, które znajdowały się pod ręką siostry emira. Strata okazała się być znacznie bardziej kosztowna.
Al Mayassa bint Hamad Al Thani straciła aż jedenaście torebek marki Heres, których ceny są kolosalne. Przeciętne ceny torebek tej marki oscylują w okolicach od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy złotych, a francuskie media są przekonane, że z uwagi na królewski gust, skradzione torebki musiały być najwyższej klasy egzemplarzami, których cena mogła być jeszcze większa.
To jednak nie wszystko. W torebkach znajdowały się również "bardzo cenne przedmioty osobiste", a ich cena miała znacząco przekraczać cenę torebek.
Pociąg zatrzymano i sprawdzono przez około 20 minut na stacji w Tulonie, ale nie udało się ani odzyskać toreb, ani złapać złodziei.
źródło: Luxury Launches