
W podłódzkim Tuszynie już trzy pary zostały zmuszone do ponownego odłożenia ślubu i wesela. Pierwszy raz zrobiły to wiosną.
- Jeden wielki żal, smutek, widać, że narzeczeni nie wiedzą, co robić, co będzie dalej - mówi przedstawicielka sali weselnej i hotelu zarazem. - Podejrzewam, że część z nich zdecyduje się na sam ślub, już bez wesela. Dla nas to bardzo zła wiadomość, sam hotel, bez wesel nie ma szczególnej racji bytu.
Niewiele lepsza sytuacja panuje w powiatach żółtych, w których wesela mogą się odbywać, choć z mocnymi ograniczeniami.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE

- Wesele na 20 osób i bez muzyki trudno nazwać weselem, to jest spotkanie, które można także zorganizować w domu - mówi właściciel jednej z sal weselnych w Zgierzu. - Nic dziwnego, że klienci z nich rezygnują, nie wiadomo bowiem, kiedy znów będzie można działać normalnie. Nikt nie wie, jak długo zakażenia będą rosły, ten sezon jest już dla nas stracony.
Właściciel jednej z sal weselnych w Sieradzu ma natomiast nadzieję na to, że wszystko wróci do normy w przyszłym roku. Nie liczy natomiast na to, że narzeczeni, którzy w tym roku odwołali ślub, zdecydują się na organizację wesela.
- Podejrzewam, że wezmą ślub w małych gronie, a następnie skupią się na małżeństwie i dzieciach - przewiduje. - Z wesela natomiast zrezygnują.
Restrykcje w branży weselnej i organizacji imprez obowiązują do odwołania.