
Pierwsza z poszkodowanych zdążyła już dostarczyć dokumenty do przygotowania umowy i złożyć w dotychczasowym miejscu zatrudnienia wymówienie, gdy właściciele Miejsca wycofali się ze swoich obietnic, zmuszając niedoszłą pracownicę do natychmiastowych poszukiwań nowej pracy.

Powodem wycofania się miało być zwolnienie menedżerki, która zatrudniła dziewczynę.

Jak dowiadujemy się z posta niedoszłej pracownicy, stawka za godzinę pracy w restauracji szczycącej się aktywizmem na rzecz lewicowych wartości wynosić miała 19 złotych za godzinę.

Zarzuty wobec właścicieli Miejsca pojawiły się ze strony niedoszłej pani kucharz już na etapie rozmowy kwalifikacyjnej, podczas "próbnego gotowania".