Sklepy z militariami są oblegane. Sprzęt i odzież wojskowa sprzedaje się na pniu. Klienci pytają też o kamizelki kuloodporne

W sklepach z militariami na pniu sprzedają się wojskowe ubrania i obuwie, nakolanniki i latarki, apteczki i śpiwory, koce termiczne, kaski… Wszystko to, co może przydać się do obrony i przetrwania w ekstremalnych warunkach.

- W tym momencie półki mamy puste, wyprzedaliśmy cały asortyment, wszystko – przyznaje Mariusz Jakubowski z gdańskiego sklepu Paragraf 22. Sklep, jak czytamy na jego stronie, jest największym dostawcą odzieży i sprzętu wojskowego na terenie północnej Polski.

To, samo słyszymy w innym gdańskim sklepie, w którym również odnotowano znaczący wzrost sprzedaży.

- Wszystko to, co może przydać się na wojnie, ludzie teraz wykupują. Rozchodzi się sprzęt, ubrania, broń, oczywiście taka, na którą nie trzeba mieć pozwolenia. To, co mamy w ofercie, natychmiast sprzedajemy – mówi nam przedstawiciel sklepu wojskowego Miliataria w Gdańsku.

Sprzedawcy mówią, że wyprzedają harcerskie scyzoryki i tzw. multitoole, a więc urządzenia z kilkoma różnymi ostrzami, ale też broń na gumowe kule. Rozchodzą się również m.in. termosy i BOB-y, czyli plecaki ucieczkowe, opatrunki hemostatyczne i uciskowe.

Towar survivalowy i wojskowy kupują Polacy, którzy przesyłają go na Ukrainę. Bywa, że zakupów dokonują na własny użytek. Tłumaczą, że obawiają się tego, co przyniesie przyszłość i chcą być zaopatrzeni choćby w podstawowe produkty wojskowe.

- Polacy są przerażeni tym, co dzieje się na Ukrainie. Boją się, że wojna obejmie też Polskę. Wśród klientów połowa, a może większość, to Ukraińcy, którzy mieszkają w Polsce i jadą teraz na wojnę. Niektórzy robią zakupy dla krewnych, którzy mieszkają na Ukrainie i tam walczą. Ostatnio przyszły kobiety, których mężowie służą w ukraińskiej obronie terytorialnej. Te kobiety robiły paczki dla mężów, z półki zgarniały wszystko po kolei – opowiada sprzedawczyni w innym gdańskim sklepie z militariami, do którego zadzwoniliśmy.

Sprzedawcy przyznają, że klienci bardzo często pytają o profesjonalne kamizelki kuloodporne. Tymczasem jest to towar koncesjonowany – sprzedawany w ramach przetargów, nabywca musi mieć uprawnienia do zakupu, o czym kilka dni temu przypominał Michał Dworczyk. Pojawiły się bowiem sugestie, aby przygotowując dary dla Ukrainy, Polacy kupowali im kamizelki kuloodporne.

- Niemożliwe jest, żebyśmy weszli do sklepu, kupili z ulicy kamizelkę kuloodporną czy kevlarowy hełm i je przekazali. To są towary koncesjonowane. Nie można ich przekazać nie tylko ze względów prawnych, ale również z takiego powodu, że tego asortymentu dzisiaj praktycznie nie ma – powiedział podczas konferencji prasowej poświęconej pomocy dla Ukrainy Michał Dworczyk, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

W sklepach z militariami dostępne są tzw. płyty balistyczne do użytku cywilnego – choć trzeba pamiętać, że ich odporność bojowa może być słabsza niż koncesjonowanych kamizelek. Klienci kupują dostępne w sprzedaży płyty i umieszczają je w kamizelkach taktycznych, które są sprzedawane bez koncesji. W największych portalach ogłoszeniowych pojawiły się oferty sprzedaży płyt, które – jak piszą ogłoszeniodawcy – „nosi amerykańska armia i są odporne nawet na pociski kałasznikowa”. Do takich ogłoszeń lepiej podchodzić z ostrożnością, trudno zweryfikować ich wiarygodność.

Koncesjonowane kamizelki kuloodporne może natomiast kupować policja. Tego typu wyposażenie już przekazała na Ukrainę. „Decyzją Komendanta Głównego Policji gen. insp. Jarosława Szymczyka, przekazujemy na Ukrainę policjantom hełmy i kamizelki kuloodporne” - poinformowała Komenda Główna Policji.

Zarząd Główny NSZZ Policjantów również zbiera środki na zakup m.in. kamizelek. Zamierza go dostarczyć na granicę polsko-ukraińską, gdzie odbiorą go policjanci ze Lwowa i przekażą innym funkcjonariuszom.

Kamizelki kuloodporne produkuje m.in. firma NFM Production, która ma swoją siedzibę w Lęborku – jest ona częścią norweskiej Grupy NFM. Firma ma też przedstawicielstwo we Lwowie na Ukrainie, którego działalność musiała teraz zawiesić. Właściciele spółki zaoferowali pomoc ukraińskim pracownikom - mogą oni przyjechać do Lęborka i tam kontynuować pracę. Firma poinformowała też, że wspiera Ukrainę.

„Obecnie współpracujemy z kilkoma państwami, aby dostarczyć znaczne ilości materiałów i sprzętu potrzebnego do walki Ukrainy o wolność” - czytamy na facebookowym profilu firmy, która zajmuje się projektowaniem, produkcją i sprzedażą zaawansowanych technicznie wyrobów odzieżowych dla potrzeb wojska i policji.