9 z 14
Córka zmarłej podkreśla, że nie miałaby pretensji, gdyby...
fot. Dariusz Śmigielski

Córka zmarłej podkreśla, że nie miałaby pretensji, gdyby uprzedzono ją, jaki był rzeczywisty stan matki i powiedziano, że medycy nie są w stanie nic więcej zrobić i może lepiej niech odejdzie w domu wśród najbliższych. Ale lekarz przedstawił zupełnie inny stan 71-letniej pacjentki.

- Mama odchodziła z godziny na godzinę. I przyszła godzina 22 i odeszła - mówi pani Joanna.

Tak w imieniu szpitala wojewódzkiego przy Rakowskiej w Piotrkowie sytuację tłumaczy Aneta Grab:
- Decyzję o wypisaniu chorej ze szpitala podjął lekarz prowadzący. Pacjentkę wypisano w stanie optymalnej poprawy klinicznej. Według lekarza prowadzącego nieprawdą jest, że chora była wstanie agonalnym. Nic też w jego ocenie nie wskazywało, że w dniu wypisu dojdzie do nagłego zgonu.

>>Dalej>>

10 z 14
Ponieważ był to zgon covidowy, rodzinie kazano czekać na...
fot. red

Ponieważ był to zgon covidowy, rodzinie kazano czekać na lekarza z Łodzi, który wypisze kartę zgonu. Umowę z koronerem (tę funkcję pełni lekarka WSRM), który na terenie całego województwa stwierdza zgony na covid-19 osób zmarłych poza szpitalem, wojewoda łódzki podpisał 28 stycznia 2021. Od zgłoszenia na numer 999 (całodobowa dyspozytornia medyczna), koroner ma 6 godzin na dotarcie do osoby zmarłej.
- Od lekarki wydającej kartę zgonu usłyszałam, że to nie pierwszy taki przypadek w Piotrkowie, gdzie wypisują pacjenta z tego szpitala i on tego samego lub następnego dnia umiera w domu. Moja mama była czwartym takim przypadkiem dla pani doktor, a wiem już o piątym, niemal identycznym. Dotyczy zaledwie 49-letniej kobiety z Milejowa, której syn zwrócił się do mnie z prośbą o poradę - mówi Joanna Hauser-Mirowska.

>>Dalej>>

11 z 14
Próbowaliśmy potwierdzić, że pani koroner rzeczywiście ma...
fot. Dariusz Śmigielski

Próbowaliśmy potwierdzić, że pani koroner rzeczywiście ma takie obserwacje, jednak lekarka nie odpowiedziała na naszą prośbę o kontakt, skierowaną za pośrednictwem rzecznika WSRM.

>>Dalej>>

12 z 14
Niestety, to nie koniec przykrości, jakie spotkały rodzinę....
fot. Dariusz Śmigielski

Niestety, to nie koniec przykrości, jakie spotkały rodzinę. Jeszcze przed pogrzebem pani Joanna zadzwoniła do lekarza prowadzącego.
- Zapytałam, czy dobrze śpi, bo ja od poniedziałku nie po tym, jak wypisał mi mamę ze szpitala i tego samego dnia odeszła. A on na mnie nakrzyczał, podniósł na mnie głos i powiedział, że pretensje mogę mieć... do ministra Niedzielskiego. Odpowiedziałam: "Bardzo przepraszam, ale to nie minister Niedzielski był lekarzem prowadzącym mojej mamy, tylko pan" - relacjonuje Joanna Hauser-Mirowska.

>>Dalej>>

Pozostało jeszcze 1 zdjęcie.
Przewijaj aby przejść do kolejnej strony galerii.

Polecamy

Fatalne wieści dla Igi Świątek. Była liderka rankingu WTA zanotuje bolesny spadek

Fatalne wieści dla Igi Świątek. Była liderka rankingu WTA zanotuje bolesny spadek

Świątek traci koronę królowej Paryża. Sabalenka nie zostawiła złudzeń. Iga rozbita

Świątek traci koronę królowej Paryża. Sabalenka nie zostawiła złudzeń. Iga rozbita

Okrutna zbrodnia: oblał żonę i podpalił! Ruszył proces

Okrutna zbrodnia: oblał żonę i podpalił! Ruszył proces

Zobacz również

Strzelanina na parkingu. Policjant ranny po próbie zatrzymania złodzieja WIDEO

AKTUALIZACJA
Strzelanina na parkingu. Policjant ranny po próbie zatrzymania złodzieja WIDEO

Świątek traci koronę królowej Paryża. Sabalenka nie zostawiła złudzeń. Iga rozbita

Świątek traci koronę królowej Paryża. Sabalenka nie zostawiła złudzeń. Iga rozbita