
- Tak, te zarzuty są straszne, bo nieprawdziwe - twierdzi 60-letni Grzegorz G., oskarżony o seksualne wykorzystywanie upośledzonej córki. Jego proces ruszył dziś w Sądzie Okręgowym w Toruniu.
tekst: Małgorzata Oberlan
SZCZEGÓŁY NA KOLEJNYCH STRONACH >>>>
Czytaj także: Zaginieni z Kujawsko-Pomorskiem. Szuka ich cała Polska! [ZDJĘCIA]
Sprawdź: Czy potrafisz mówić po toruńsku? [QUIZ]

Sprawa jest drastyczna, bo dotyczy kazirodztwa. Ofiarą Grzegorza G., jak dowodzi Prokuratura Rejonowa Toruń Wschód, jest jego własna córka. W latach 2010-2014 miała zostać przynajmniej trzykrotnie wykorzystana seksualnie przez ojca.
Mężczyzna miał wykorzystywać jej stan bezradności, wynikający z upośledzenia umysłowego, i doprowadzać do obcowania płciowego. Odczytany dziś w sądzie akt oskarżenia zawiera też czyn z lata 2014 roku, kiedy to ojciec miał użyć wobec córki przemocy: przytrzymywać ją za ręce i nogi, rozerwać bieliznę i wykorzystać (art. 197 kk w związku z art. 201 kk).
Czytaj także: Zaginieni z Kujawsko-Pomorskiem. Szuka ich cała Polska! [ZDJĘCIA]
Sprawdź: Czy potrafisz mówić po toruńsku? [QUIZ]

- Jak to wszystko wyszło? Lekarze w szpitalu skłonili moją żonę, by zgłosiła wszystko policji. Nie było to dla niej łatwe. Nie mogę pojąć, jak własny ojciec mógł jej coś takiego robić. Przychodził z piwem, mącił w głowie, zmuszał - mówi "Nowościom" mąż skrzywdzonej kobiety. - Trudno w to uwierzyć, ale duża część rodziny żony zamiast ją wspierać, to się od niej odwróciła. A przecież ona w życiu i tak już wiele wycierpiała: dorastała w domu dziecka.

Oskarżony Grzegorz G. to torunian, dotąd niekarany. Ma zawodowe wykształcenie, utrzymuje się z renty i prac dorywczych. Jest żonaty; ma dwoje dorosłych dzieci. Odpowiada z wolnej stopy. Nie został aresztowany, ale objęty dozorem policyjnym. Ma też zakaz zbliżania się do skrzywdzonej córki. W sądzie broni go adwokat z urzędu.
Czytaj także: Zaginieni z Kujawsko-Pomorskiem. Szuka ich cała Polska! [ZDJĘCIA]
Sprawdź: Czy potrafisz mówić po toruńsku? [QUIZ]