
60-latek kategorycznie nie przyznaje się do winy. - Tak, te zarzuty są straszne, bo nieprawdziwe - mówi dziennikarzom na korytarzu sądowym. - Dlaczego moja córka trafiła do domu dziecka? Dawne czasy. Było to po tragicznym wydarzeniu w życiu naszej rodziny, kiedy straciliśmy dach nad głową. Sąd rodzinny zamiast nam pomóc się odbudować, to umieścił córkę w domu dziecka. Wychowywała się w nim do pełnoletności. Smutna historia, ale niczemu tutaj nie jestem winny.
Czytaj także: Zaginieni z Kujawsko-Pomorskiem. Szuka ich cała Polska! [ZDJĘCIA]
Sprawdź: Czy potrafisz mówić po toruńsku? [QUIZ]

Dziś, po odczytaniu aktu oskarżenia, sędzia Wojciech Pruss wyłączył jawność procesu. Przemawia za tym charakter sprawy i dobro pokrzywdzonej kobiety. Grzegorzowi G. grozi kara do 12 lat więzienia. Co istotne, choć mężczyzna ma kłopoty zdrowotne, to po obserwacji sądowo-psychiatrycznej biegli nie mieli wątpliwości, że w latach 2010-2014 był w pełni poczytalny.
Czytaj także: Zaginieni z Kujawsko-Pomorskiem. Szuka ich cała Polska! [ZDJĘCIA]
Sprawdź: Czy potrafisz mówić po toruńsku? [QUIZ]

Istotną rolę w tej sprawie odegrali policjanci i prokuratorzy. W końcu krzywda kobiety wyszła na jaw po latach. Zmobilizowana przez lekarzy torunianka w 2017 roku sama zgłosiła się na komisariat. To, co opowiedziała, zostało potraktowane bardzo poważnie. I choć od czasu, którego dotyczyło jej zgłoszenie, minęły trzy lata, drobiazgowe śledztwo przyniosło efekty. Śledczy zgromadzili na tyle silny materiał dowodowy, by skierować do sądu akt oskarżenia.
Czytaj także: Zaginieni z Kujawsko-Pomorskiem. Szuka ich cała Polska! [ZDJĘCIA]
Sprawdź: Czy potrafisz mówić po toruńsku? [QUIZ]

Więcej o sprawie - w środę w "Nowościach"
Czytaj także: Zaginieni z Kujawsko-Pomorskiem. Szuka ich cała Polska! [ZDJĘCIA]
Sprawdź: Czy potrafisz mówić po toruńsku? [QUIZ]