Mówi Paweł Smoleń, prezydent Europejskiego Stowarzyszenia Węgla Kamiennego i Brunatnego Eurocoal:

Wszędzie na świecie przy tak dużych layoffach płaci się ludziom za odejście. To nie jest żaden polski wymysł. To standard. Także wysokość proponowanych górnikom odpraw nie kłóci się ze zdrowym rozsądkiem. Moim zdaniem odprawa w wysokości jednorocznych czy dwuletnich zarobków jest czymś normalnym.

Nie uważam tego za coś złego i myślę, że także większość społeczeństwa to akceptuje, stojąc bardziej po stronie górników niż po stronie rządu. Ważne natomiast, aby nie poprzestać na samym wypłaceniu ludziom pieniędzy. Trzeba im pomóc w przekwalifikowaniu się. W górnikach na pewno drzemie ogromny potencjał, a pracowników, którzy godzą się na pracę w ciężkich warunkach, jest coraz mniej. Jeśli ktoś poradził sobie na kopalni, to poradzi sobie wszędzie. Pewnie będą to stanowiska nie tak atrakcyjne finansowo, ale na pewno bardziej atrakcyjne pod względem warunków wykonywania pracy - nie 1000 metrów pod ziemią i nie w temperaturze 30 stopni Celsjusza. Problem może być natomiast z pracownikami powierzchni, bo to często są ludzie, którzy całe swoje życie spędzili za biurkiem, a dla pracowników biurowych na Śląsku nie ma zbyt wielu ofert pracy. W obecnym kształcie planu naprawczego dla Kompanii Węglowej te osoby zostaną więc z tymi niewielkimi odprawami i niewielką gwarancją znalezienia pracy. Myślę zatem, że dbając o sytuację gospodarczą śląskich miast, warto nieco bardziej zadbać o tę grupę pracowników. Nie rozszerzałbym natomiast programu dobrowolnych odejść na całą Kompanię. Owszem, on mógłby się wówczas cieszyć dużym zainteresowaniem, ale problem polega na tym, że natychmiast odeszliby ci najlepsi i najbardziej dynamiczni pracownicy, a z punktu widzenia zarządzania spółką nie o to chodzi.
Not. MIW