
Zarobki górników: paski wypłat
Zarobki górników. Paski zamieszczone na profilu Facebook "Tyle zarabia Górnik Koniec kłamstw"

Zarobki górników: paski wypłat
Zarobki górników. Paski zamieszczone na profilu Facebook "Tyle zarabia Górnik Koniec kłamstw"

Mówi prof. Witold Orłowski, ekonomista, specjalny doradca Komisji Europejskiej ds. Budżetu:
Odprawy za utratę miejsc pracy nie są niczym niezwykłym. Takie rozwiązania w przeszłości stosowane były także w innych branżach gospodarki. Przypominam zresztą, że w przypadku spółek energetycznych oferowano odchodzącym pracownikom znacznie większe kwoty, choć w przypadku górnictwa większa jest liczba osób, które na takie odprawy mogą liczyć. Oczywiście mogą pojawić się pytania o to, dlaczego inni mają się składać na sfinansowanie czyjegoś odejścia z pracy, skoro większość osób przy odchodzeniu z pracy na takie świadczenia nie ma szans. To naturalne, że takie pytania się pojawiają i jednej, dobrej odpowiedzi na takie zastrzeżenia nie ma. Osobiście widzę jednak trzy argumenty przemawiające na rzecz takiego rozwiązania. Po pierwsze, to nie górnicy są winni temu, że część ich miejsc pracy okazała się zbędna. Oni po prostu ponoszą skutki różnych, podejmowanych w przeszłości decyzji właściciela. A zatem mamy do czynienia z problemem społecznym. Po drugie, to bardzo duża grupa zawodowa o ogromnym znaczeniu w skali regionu i wszelkie związane z nią zawirowania przekładają się też na spokój społeczny. I po trzecie wreszcie, wszędzie w Europie górnictwo - podobnie jak rolnictwo - traktuje się specjalnie, bo gdyby zostawić je samemu sobie na rynku, to ze względu na ogromne wahania cen sytuacja tej branży byłaby bardzo niepewna. Póki co, Unia Europejska pozwala do roku 2018 dofinansowywać działania związane z restrukturyzacją tej branży, więc być może warto w imię spokoju społecznego wydać te pieniądze, zwłaszcza, że większość społeczeństwa jest zgodna co do tego, iż problem związany z górnictwem należy rozwiązać.
Chciałoby jednak mieć pewność, że dzięki wydaniu tych pieniądzy ów problem zostanie wreszcie trwale rozwiązany.
Not. MIW

Mówi dr Ewelina Wiszczun, specjalistka od rynku pracy z Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego:
Pieniądze w tym przypadku to nie wszystko. Wysokość odpraw jest oczywiście jednym z elementów tego programu, ale obawiam się powtórzenia błędu, jaki został popełniony przy okazji poprzedniej reformy górnictwa, w czasach rządu Jerzego Buzka.
Wtedy górnicy dostali pieniądze i nic ponadto. Tymczasem kluczem do powodzenia tego programu jest tworzenie nowych miejsc pracy w miastach, gdzie znajdują się zagrożone likwidacją zakłady, a także umożliwienie przekwalifikowania się odchodzącym z branży pracownikom kopalń. Zasadniczą sprawą nie jest bowiem dziś to, czy ci ludzie w ramach odprawy dostaną jedną pensję więcej czy mniej, bo te pieniądze tak naprawdę nic nie zmienią w ich sytuacji w perspektywie pięciu czy dziesięciu lat. Głównym problemem jest to, czy ci ludzie odnajdą się w przyszłości na rynku pracy i jak sobie wyobrażają swoje na nim funkcjowanie. Bardzo chciałabym, abyśmy uniknęli drugiego Bytomia, bo to miasto ma obecnie jeden z najwyższych wskaźników bezrobocia w regionie. Pracownicy kopalń to poważni ludzie i wiedzą, że po odejściu z tych zakładów czeka ich poszukiwanie pracy. Dlatego życzyłabym sobie, aby został przygotowany dla nich porządny program umożliwiający przekwalifikowanie, bo bardziej opłaca się skorzystać z takiego właśnie programu niż dostać jedną czy dwie pensje więcej. Tyle że to nie może być jednak program idący po najmniejszej linii oporu - on nie może polegać na tym, że 20 byłych górników przekwalifikujemy na florystów, a kolejnych 20 na operatorów wózków widłowych. To nie ma sensu. Ten program musi zakładać indywidualne podejście do każdej osoby. Dlatego tak ważna jest rola instytucji przygotowującej program przekwalifikowania - on musi realnie ułatwić ludziom start w nowe życie.
Not. MIW