
Uchodźcy przyjeżdżali do Wrocławia. Tu czekało piekło
Oskarżony do winy się nie przyznaje. Przekonuje, że nie był członkiem szajki przemycającej ludzi a jedną z ofiar. Mówił, że zapłacił 4 200 euro i też nie dostał zgody na legalny pobyt. A w bójce z Sandipem K. użył noża bo się bronił. Prokuratura zamierza przedstawić dowody, że było inaczej.
- Jestem prostym człowiekiem, nie umiem czytać - mówił przed sądem Aqueel R. Do zarzutu udziału w szajce przemytników ludzi nie przyznaje się.
Czytaj dalej na kolejnych slajdach - posługuj się klawiszami strzałek, myszką lub gestami.



Uchodźcy przyjeżdżali do Wrocławia. Tu czekało piekło
Aqueel R. przez kilka lat był nieuchwytny dla polskich organów ścigania. Dopiero w 2016 roku został złapany we Włoszech. Rzekomy szef szajki - Mohammad Rana (na zdjęciu) - wciąż jest ścigany Europejskim nakazem Aresztowania. Polacy, którzy pomagali oszukiwać imigrantów, już w 2014 roku dobrowolnie poddali się karze. Cztery osoby sąd skazał na kary dwóch lat więzienia w zawieszeniu na pięć lat.