Sytuacja związana z próbą zatrzymania Micheila Saakaszwiliego to istny thriller. We wtorek nad ranem próbowała aresztować go Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU). Pomimo że Saakaszwili uciekł na dach swojej kamienicy, wzywał pomocy swoich zwolenników i groził, że skoczy, funkcjonariuszom udało się go złapać i wsadzić do policyjnego pojazdu.
Gdy wydawało się już, że zostanie przesłuchany przez prokuratorów nastąpił kolejny zwrot akcji. Zwolennicy Saakaszwiliego, wezwani przez niego na pomoc, zgromadzili się w centrum Kijowa w okolicach kamienicy, w której mieszka były prezydent Gruzji.
Micheil Saakaszwili na dachu. Próbował uciec przed SBU
Źródło: STORYFUL/x-news
Ponad tysiąc osób wszczęło zamieszki. Na ulicach zaczęło budować barykady. Doszło do gwałtownych starć z policją. W końcu tłum otoczył pojazd, w którym przewożony był Saakaszwili. Wyrwano z niego drzwi, rozbito przednią szybę i uwolniono zatrzymanego.
Jego wyjście z samochodu wywołało euforię na ulicy. Uśmiechnięty i szczęśliwy Saakaszwili od razu wezwał do oporu przeciwko prezydentowi Poroszence i nazwał go osobą działająca na zlecenie Władimira Putina.
Wcześniej w niedzielę, w centrum Kijowa, Saakaszwili prowadził kilkutysięczny wiec swojej partii ,,Ruch Nowych Sił", przeciwko prezydentowi Poroszence.