Z badań Personnel Service wynika, że dwóch na trzech pracowników z Ukrainy zarabia w Polsce ponad 2,5 tys. zł netto miesięcznie. Zarobki w przedziale 2-2,5 tys. zł deklaruje co piąta osoba, a tylko co dziesiąta zarabia mniej niż 2 tys. zł netto miesięcznie.
Kolorowe osiedle w Kijowe. Budynki wyglądają, jak zbudowane z klocków
Pensja minimalna i średnia na Ukrainie
Ustawowa pensja minimalna na Ukrainie wynosi 5 tys. UAH, czyli równowartość 671 zł (kurs walut z dnia 14.10.2020). Przybliżoną kwotę zarabiają przedstawiciele branży HORECA, czyli hotelarskiej i usług gastronomicznych, a jej dwukrotność otrzymują pracownicy m.in. edukacji, administracji, rolnictwa czy budownictwa. I to przy dość wysokich kosztach utrzymania. Zgodnie z danymi Ministerstwa Finansów Ukrainy, minimalny miesięczny koszt utrzymania osoby pracującej w drugim półroczu 2020 wynosi 2197 hrywien (295 złotych), dziecka do lat 6, podobnie jak i emeryta około 1800 hrywien (241 zł). Wtedy jak w Polsce wysokość minimum egzystencji w 2019 roku wynosiła 616 zł według danych Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych przy minimalnej 2250 zł.
Przeciętne wynagrodzenie u naszych wschodnich sąsiadów to 11446 hrywien, czyli w przeliczeniu na złotówki 1538 zł – tyle mniej więcej można było zarobić latem 2020 na Ukrainie pracując w drobnym handlu, transporcie i logistyce czy przemyśle.
Najbardziej dochodowe branże u naszych wschodnich sąsiadów to finanse i ubezpieczenia oraz informacja i komunikacja, gdzie średnie zarobki oscylują w granicach 2700 zł. Dla porównania w Polsce przeciętne wynagrodzenie wynosi ok. 5400 zł – tyle płaci się w budownictwie czy przemyśle. Informacja i komunikacja to około 9100 zł, a w branży HORECA różnica jest prawie 5-krotna – 3700 zł w Polsce vs. ok. 750 zł na Ukrainie.
Poznaniacy solidarni z Białorusią. W mieście pojawiają się historyczne flagi Białorusi
– Epidemia koronawirusa ograniczyła emigrację zarobkową z Ukrainy do Polski, ale z naszych obserwacji wynika, że nie osłabiła zainteresowania wyjazdem do naszego kraju. Z naszego badania wynika, że aż 61 proc. tych, którzy mają doświadczenia pracy w Polsce chce wrócić – mówi Krzysztof Inglot, prezes zarządu Personnel Service oraz ekspert rynku pracy. – Część osób powstrzymują względy administracyjne czy związane z obowiązkową kwarantanną, ale większość planuje wyjazd za granicę do pracy, co jest świetną informacją dla pracodawców z wielu sektorów. Przemysł spożywczy, produkcja RTV/AGD czy logistyka potrzebują rąk do pracy, bo Polacy pomimo ograniczonego zatrudnienia w niektórych sektorach gospodarki, nadal nie chcą pracować tam, gdzie przyjmowani są Ukraińcy – tłumaczy.
Co dziesiąty polski milioner mieszka w Wielkopolsce. Zobacz,...
Pracownik z Ukrainy większość swojej pensji odkłada.
Połowa kadry ze Wschodu deklaruje, że na miesięczne utrzymanie przeznacza zaledwie od 200 do 500 zł, co piąty wydaje od 500 do 1000 zł, a zaledwie co dziesiąty w sklepach i na usługi zostawia ponad 1000 zł. Warto jednak odnotować, że pomimo deklarowanych niskich wydatków, udział Ukraińców w polskim obrocie detalicznym jest zauważalny. Tylko w II kwartale 2019 roku ukraińscy konsumenci wydali aż 1,9 mld zł, o 3,4 proc. więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku – wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego.
Co ciekawe, zdecydowana większość, bo aż 66 proc. pracowników z Ukrainy nie wysyła pieniędzy do rodziny, która zostaje w ojczyźnie. Ma to związek z charakterem migracji, która jest powtarzalna i krótkotrwała – Ukraińcy zamiast regularnie wysyłać pieniądze swoim bliskim, wolą zgromadzić kapitał i zabrać go ze sobą.
Czy Poznań jest cichym miastem? Sprawdź, jak wypadamy na tle innych
Sprawdź też:
