1/8
Nie każdy błąd jest zawiniony, a już prawie żaden nie jest...
fot. Fot. Piotr Smoliński

Nie każdy błąd jest zawiniony, a już prawie żaden nie jest nieodwracalny. Zwłaszcza w polityce. Są jednak i takie błędy, które popełnione zostały zbyt dawno, zbyt długo też nie zdawano sobie nawet sprawy z ich istnienia. To właśnie ich konsekwencje mogą ostatecznie zmienić wektory nastrojów społecznych i przyczynić się do atmosfery

Dziś Platforma Obywatelska jest partią odwrotu, słabo zarządzaną, ciągnącą za sobą konsekwencje wszystkich taktycznych błędów popełnionych w ciągu ostatnich 12 miesięcy, pozbawioną woli walki i realnego kierownictwa. Zasłużenie maszeruje pod wyborczy nóż - przy czym nie jest wcale powiedziane, że wynik PO wyrażony w procentach będzie na pewno zaczynał się od cyfry 2.

Rzecz jednak w tym, że choć to z odejściem Tuska i chwilę po storpedowaniu jego ekipy za pomocą zawartości taśm nagranych u Sowy zaczął się najczarniejszy okres w historii Platformy, to te największe, główne grzechy tej partii zostały popełnione o wiele, wiele wcześniej. To właśnie one tak mocno ciągną dziś rządzącą partię w dół. I to właśnie one sprawiają, że tak małe są szanse Platformy na odwrócenie trendu. Nie, bynajmniej nie chodzi o treść siedmiu banerów z „grzechami Platformy” ustawionych na tratwie, którą Beata Szydło wysłała w środę w rejs po Zalewie Sulejowskim. Te banery były bowiem podporządkowane ofercie Prawa i Sprawiedliwości. Nic w tym zresztą dziwnego, bo rolą polityków PiS w trakcie kampanii nie jest publiczna analiza fundamentalnych przyczyn upadku Platformy, lecz promowanie własnego programu i kandydatów. Przyczyn upadku PO musimy szukać sami.

2/8
Grzech 1. Paternalizacja polityki...
fot. Fot. Maciej Jeziorek

Grzech 1. Paternalizacja polityki
Od 2007 roku za każdym razem, gdy Donald Tusk mówił o decyzjach rządu, klubu parlamentarnego czy partii, używał pierwszej osoby liczby pojedynczej. Zdecydowałem, jestem zdeterminowany, nie zgodzę się - i tak dalej. Za każdym razem zaś, gdy zwracał się do obywateli albo dziennikarzy zebranych na konferencji prasowej, używał formy „wy”. Bez „państwo” na ogół. Mniej więcej tak jak mówi ksiądz do wiernych albo pani do dzieci w szkole. Albo jak mówił do Polaków Piłsudski.

Nie, nie chodzi tu o czepianie się zaimków. Właśnie na ustawieniu Donalda Tuska niejako ponad opierała się w dużym stopniu zarówno strategia wizerunkowa Platformy, jak i sama formuła tej partii.

Tusk, Tusk i jeszcze raz Tusk. Choć Platforma u swych prapoczątków była teoretycznie „partią trzech tenorów”, w praktyce stała się błyskawicznie partią jednego człowieka. U jego boku zawsze było miejsce dla niezbędnego grona współpracowników. Nie było jednak miejsca ani dla realnego zastępcy, ani - tym bardziej - dla oficjalnego następcy.

Przeciwnie. Każdy polityk aspirujący do jednej z tych dwóch ról, w szybkim tempie trafiał pod Tuskowy nóż. W telegraficznym skrócie - zmarginalizowani zostali kolejno: współtwórcy Platformy, czyli Andrzej Olechowski i Maciej Płażyński. Jej młody warszawski gwiazdor - czyli Paweł Piskorski. „Premier z Krakowa” - czyli Jan Rokita. „Siostra Tuska” - czyli Zyta Gilowska. Jeszcze później Grzegorz Schetyna - który i tak przetrwał w Plaformie wyjątkowo długo w roli „drugiego po Tusku”. Ostatnią z tych postaci większego formatu zajęła się sama Platforma - już bez bezpośrednich działań Tuska, choć na jego wskazanie. Grillowanie Radosława Sikorskiego zaczęło się niemal natychmiast po objęciu przez niego funkcji marszałka Sejmu, a Platforma właściwie dotrzymywała w tym kroku opozycji. W efekcie Platforma weszła w krytyczny 2015 rok z jednym tylko politykiem ze ścisłej ekstraklasy na pokładzie - był to Bronisław Komorowski, który po majowych wyborach wypadł z gry. Najważniejsze postacie Platformy w tym momencie - Ewa Kopacz i Grzegorz Schetyna z pewnością zaliczają się od dawna do politycznej pierwszej ligi. Ale ich przynależność do ekstraklasy pozostaje co najmniej dyskusyjna - ostatecznie zweryfikuje tę kwestię wyborczy wynik PO.

3/8
Grzech 2. Studnia z ciepłą wodą...
fot. Fot. Piotr Krzyżanowski

Grzech 2. Studnia z ciepłą wodą
Polityka „ciepłej wody w kranie” - była świetnym pomysłem wizerunkowym na pierwszy rok rządzenia, zwłaszcza że był to czas społecznego odreagowania eksperymentów IV RP. Ale Platforma zbyt dobrze odnalazła się w roli partii leniwie administrującej państwem i z uporem unikającej konfrontacji z jakąkolwiek grupą nacisku. Tusk miał niemal obsesję na punkcie katastrofy rządów AWS-UW - przypisując jej przyczyny niemal wyłącznie tzw. czterem reformom rządu Buzka. Dlatego każdy ważniejszy polityk Platformy już w połowie pierwszej kadencji powtarzał jak mantrę zdanie brzmiącej mniej więcej tak: „Poważniejsze reformy to droga do niezadowolenia społecznego i pożegnanie z drugą kadencją”. Zdanie to - z nieznacznymi modyfikacjami - jest powtarzane w Platformie do dziś - tyle że już niepublicznie. Co więcej, poważne kłopoty polityczne wynikające z przeforsowania rzeczywiście bardzo odważnej ustawy o zmianie wieku emerytalnego - czyli jedynej naprawdę dużej reformy dwóch kadencji rządów Platformy - są w PO uważane za potwierdzenie tej samospełniającej się przepowiedni. W związku z tym do dziś - widać to w kampanii parlamentarnej i widać to było podczas kampanii prezydenckiej - Platforma stara się nas zapraszać z szerokim uśmiechem do wygodnej wanny z ciepłą cieczą. W rzeczywistości jednak mowa raczej o studni, w której zatonęła rządząca partia, dociskana w tej chwili przez słup ciepłej wody powstający przez osiem lat.

4/8
Grzech 3. Dryf i inercja...
fot. Fot. Tomasz Bołt

Grzech 3. Dryf i inercja
Odpływ ze studni z ciepłą wodą prowadził na szersze, całkiem początkowo spokojne akweny, jakby stworzone do swobodnego dryfu. To swoisty paradoks, że pojęcie dryfu rozwojowego rozpropagował w polskiej debacie publicznej akurat Michał Boni w swym raporcie „Polska 2030”, który miał być czymś w rodzaju zarysu strategicznego planu rządzenia na dwie dekady. Raport definiował właśnie dryf rozwojowy jako największe potencjalne zagrożenie dla Polski, była to swoista antycypacja rozpowszechnionego nieco później pojęcia „pułapki średniego rozwoju” - które całkiem trafnie oddaje część realnych problemów polskiej gospodarki.

Niejeden polityk Platformy i niejeden politolog zżyma się dziś na polskich millenialsów i ich polityczne nastroje. To właśnie wśród wyborców młodszych niż 29 lat Platforma (jeszcze kilka lat temu uważana za partię młodych, wykształconych i tak dalej) jest wyjątkowo surowo oceniana. To właśnie oni też chętnie wybierają ofertę prawicy.

Warto więc pamiętać, że są to nie tylko roczniki, które osiągnęły dorosłość już w czasach rządów Platformy - z punktu widzenia tych młodych ludzi to Platforma rządzi w Polsce „od zawsze”. Są to także roczniki niemal strukturalnie wepchnięte najpierw w tryby coraz bardziej wynaturzonego przemysłu uczelniano-edukacyjnego a następnie w labirynt umów śmieciowych i terminowych, całkowicie oddane na łaskę zderegulowanego rynku pracy. Nie trzeba tu przypominać, że za rządów Platformy nie została podjęta nawet próba realnej reformy szkolnictwa wyższego, które jest w tej chwili największym w Europie producentem strukturalnie bezrobotnych absolwentów studiów wyższych. Warto natomiast przypomnieć, że w reakcji na kryzys roku 2008 Platforma, wychodząc naprzeciw marzeniom polskiego biznesu, pospiesznie uchwaliła tak zwany pakt antykryzysowy. Ten pakiet ustaw w imię prewencji kryzysowej całkowicie zderegulował rynek pracy - co w szczególnym stopniu uderzyło właśnie w jego najmłodszych uczestników. Siedem dotkniętych tym bezpośrednio kolejnych roczników to już liczba wyborców, która może realnie wpłynąć na wynik wyborów. I wpływa.

Pozostały jeszcze 4 zdjęcia.

Polecamy

Iga Świątek i gwiazdy tenisa w Madrycie. Alcaraz, Miedwiediew, Sinner i inni!

Iga Świątek i gwiazdy tenisa w Madrycie. Alcaraz, Miedwiediew, Sinner i inni!

W Sopocie na majówkę niemal pełne obłożenie hoteli!

W Sopocie na majówkę niemal pełne obłożenie hoteli!

Ekspresowa „oszukana” pizza z cukinii. Nie ma drożdży, ale jest pyszna

Ekspresowa „oszukana” pizza z cukinii. Nie ma drożdży, ale jest pyszna

Zobacz również

Iga Świątek i gwiazdy tenisa w Madrycie. Alcaraz, Miedwiediew, Sinner i inni!

Iga Świątek i gwiazdy tenisa w Madrycie. Alcaraz, Miedwiediew, Sinner i inni!

Majka Jeżowska: Śpiewałam jak dziewica orleanska

TYLKO U NAS
Majka Jeżowska: Śpiewałam jak dziewica orleanska