WISŁA POTRAFI WYGRYWAĆ Z CZOŁÓWKĄ
Po trzech przegranych meczach z czołowymi zespołami I ligi pod adresem Wisły padały zarzuty, że potrafi wygrywać co najwyżej ze średniakami w tej lidze. Mecz z Bruk-Betem udowodnił, że to nieprawda, a „Biała Gwiazda” jest w stanie pokonać zespół, który jest wyżej od niej w tabeli… Tzn. był… Po piątkowym zwycięstwie już nie jest.

WŁASNY STADION CENNIEJSZY NIŻ SKARB
Nie ma co kryć, że przy ul. Reymonta wiślacy czują się jak ryba w wodzie. Tutaj doping jak tak dobry, tak mocno pcha drużynę do przodu, do wygrywania, że jest Wiśle po prostu łatwiej sięgać po trzy punkty. Ale to też nie jest taka prosta sprawa, żeby wkupić się w serca tej publiczności. Najpierw trzeba udowodnić, że się zasługuje na takie wsparcie. I ta drużyna bez względu na to jak zakończy się ten sezon, serca kibiców kupiła. Od wielu z nich słyszeliśmy w ostatnim czasie - a mowa o ludziach, którzy przychodzą na ten stadion od kilkudziesięciu lat - że wreszcie idą na mecz dla przyjemności, a nie z poczucia obowiązku wobec klubu, których kochają.

MĄDRA TAKTYKA, CZYLI SOBOLEWSKI JEDNAK SIĘ ZNA…
Po przegranych w Niepołomicach, Gliwicach z Ruchem czy Łodzi pojawiały się komentarze jak to trener Radosław Sobolewski został taktycznie rozpracowany przez rywali. Podchodziliśmy do tego z dużą rezerwą, bo jednak na dystansie wiosny to wciąż trener Wisły wypadał lepiej niż oponenci. No, ale dobrze, potrzebny był „Sobolowi” taki mecz jak z Bruk-Betem Termalicą. Taki, w którym zespół grał dojrzale, gdy widać było pomysł, gdy zmiany wynikały z tego, co dzieje się na boisku. Przynajmniej na jakiś czas Sobolewski odesłał swoich krytyków do kąta…