MAŁO SYTUACJI, SERIA BEZ GOLA TRWA…
Oczywiście Wiśle grało się trudniej w dziesiątkę, ale też znów odnosząc się do tego meczu z Podbeskidziem sprzed blisko roku. Wtedy jakoś krakowianie potrafili sobie stwarzać okazje na gole, potrafili je też strzelać. Tym razem był z tym problem, bo takich klarownych sytuacji było bardzo mało. I choć niektórzy zarzucą nam teraz złośliwość, to fakty są takie, że Wisła nie strzeliła gola w trzecim meczu z rzędu… Tak to nie pomyłka. Przecież jedyna bramka dla „Białej Gwiazdy” padła po samobójczym trafieniu. Sama nie potrafiła zamienić choćby na jednego gola tych nielicznych sytuacji, które sobie stworzyła.

POWRÓT ALANA URYGI, ALE CZY W DOBRYM MOMENCIE?
Alan Uryga ostatni oficjalny mecz rozegrał 31 października 2021 roku w Płocku z Wisłą. Jeszcze w ekstraklasie. Na powrót na boisko czekał zatem blisko dwa lata. Biorąc to pod uwagę trzeba postawić jasne pytanie, czy dobrym pomysłem było wpuszczanie chłopaka w takim momencie meczu na boisko? Przecież jeszcze niedawno Radosław Sobolewski mówił, że ma to być robione powoli, choćby poprzez grę w rezerwach. Szczerze? Naszym zdaniem chłopak został wrzucony na klasyczną minę… Po takiej przerwie nie miał prawda czuć dokładnie gry, przestrzeni na boisku, wiele takich drobnych niuansów, które decydują o tym jak zawodnik się prezentuje. To musi przyjść po prostu z czasem. A nie w momencie, gdy zespół w dziesiątkę broni prowadzenia 1:0.

OBSADA BRAMKI MIAŁA DAĆ SPOKÓJ…
Alvaro Raton miał dać Wiśle Kraków wreszcie spokój w bramce. W sparingach wyglądał naprawdę bardzo dobrze. Zaczęła się jednak liga i trudno mówić, żeby Hiszpan ten spokój drużynie dawał. W piątek było to bardzo widoczne szczególnie w końcówce meczu.

GNIEW TRYBUN, CZYLI CO DALEJ Z TRENEREM?
W piątek wieczorem kibice Wisły bardzo długo wspierali swoją drużynę. Gdy jednak Odra w końcówce zaczęła strzelać bramki, gniew trybun wybuchnął jakby ze zdwojoną siłą. Fani zaczęli domagać się natychmiastowej dymisji trenera Radosława Sobolewskiego. Tej na razie nie będzie, ale tylko ktoś wyjątkowo naiwny może uważać, że pozycja szkoleniowca „Białej Gwiazdy” wciąż jest bardzo mocna. Prezes Jarosław Królewski wypowiadał się po meczu co prawda dyplomatycznie, ale czy ktoś spodziewał się, że wyjdzie i zacznie publicznie zwalniać trenera? No tak to nie działa. Bądźmy poważni. Co nie oznacza, że Sobolewski może spać spokojnie. Bo z ust większościowego właściciela Wisły nie padły przecież również słowa, że trener na pewno zostanie, że będzie kontynuował swoją misję jeśli wyniki się nie poprawią. Plan B na pewno jest już w przygotowaniu, a obecny sztab ma coraz mniej czasu, żeby się obronić…