JERZY BRZĘCZEK DAŁ IMPULS, ALE NA KRÓTKO
Zwolnienie Adriana Guli było zrozumiałe w sytuacji, w jakiej była Wisła na początku roku. Zatrudnienie Jerzego Brzęczka w jakimś stopniu budziło kontrowersje ze względów powiązań rodzinnych, ale z drugiej strony zespół przejmował były selekcjoner, więc była w tym też logika. Początkowo było widać impuls w grze drużyny, ale problemem było to, że Wisła dalej nie potrafiła wygrywać. Traciła absurdalne bramki w końcówkach meczów, a co za tym idzie ważne punkty. Wiosna to była porażka Brzęczka, który wygrał jeden mecz, a zespół spadł z ekstraklasy. Sprawa była jasna - gdyby takim bilansem wykazał się inny trener, straciłby pracę. Jerzy Brzęczek miał być jednak w wiślackiej układance kimś więcej niż tylko szkoleniowcem pierwszej drużyny. To dlatego, że on miał odpowiadać za transfery, w klubie doszło do prawdziwej rewolucji w dziale sport, z którego odeszli dyrektor sportowy Tomasz Pasieczny, a także Arkadiusz Głowacki i Mateusz Kostecki. Nowego pionu sportowego Brzęczkowi zbudować się nie udało, bo zanim to zrobił, sam już z klubu odszedł. I tak naprawdę w Wiśle do dzisiaj nie wygląda to dobrze, a transfery w zimie robić trzeba…
BŁĘDY SĘDZIOWSKIE
W zalewie złych decyzji w Wiśle, których rok 2022 był pełny, nie można zapomnieć, że do spadku „Białej Gwiazdy” przyczyniły się też błędy sędziowskie. Niektóre wręcz skandaliczne. Pisaliśmy o tym wiele razy, nie będziemy zatem powtarzać wyliczanki. Fakty są jednak takie, że tacy panowie jak Tomasz Kwiatkowski czy Damian Sylwestrzak do dzisiaj na hasło Wisła Kraków powinni po prostu ze wstydem patrzeć w lustro… A i na zapleczu ekstraklasy już kilka razy kontrowersji w meczach „Białej Gwiazdy” nie brakowało.
LETNIE PRZESILENIE, CZYLI ZARZĄDZANIE KRYZYSEM
Jeśli spadek miał spowodować w Wiśle Kraków oczyszczenie, jakąś głębszą refleksję w klubie, to raczej spowodował jeszcze większe zamieszanie. Nie wyszła konferencja prasowa, na której mieli tłumaczyć się właściciele i władze „Białej Gwiazdy” z tego, co się wydarzyło. W klubie coraz mocniej dominował chaos, a wewnętrzne spory pomiędzy właścicielami tylko rozkładały w drugiej połowie roku klub od środka. Nie służyło to w najmniejszym stopniu budowaniu atmosfery wspólnoty. Momentami w klubie ta atmosfera była tak gęsta, że można było siekierę powiesić… Wiele osób, które pamiętały dobrze przełom 2018 i 2019 roku powtarzały nam, że teraz jest znacznie gorzej, bo widoczne jest totalne zniechęcenie. Próbował to zmieniać prezes Władysław Nowak, ale koniec końców jego szczere wypowiedzi nie spotkaniach z dziennikarzami dolewały jeszcze oliwy do ognia w wiślackich wojenkach. A choć zespół w jakimś stopniu był odcięty od tego, trenując w swojej bazie w Myślenicach, to jednak musiało odbić się i na nim.
ŹLE ZBUDOWANY ZESPÓŁ
Wisła latem mocno przebudowała zespół. Miało to się wiązać z oszczędnościami, choć i tak jak na warunki I-ligowe kontrakty przy ul. Reymonta są bardzo mocno wygórowane, a w kilku przypadkach wręcz na poziomie czołówki ekstraklasy. Wydawało się początkowo, że mieszanka rutynowanych graczy z młodością może przynieść powodzenie. Wisła wygrywała bowiem na początku sezonu, była liderem tabeli. Okazało się jednak, że gdy zaczynają się pojawiać problemy, w składzie za mało jest piłkarzy, którzy potrafią wziąć ciężar na swoje barki. Nie robili tego młodzi zawodnicy, a tych bardziej doświadczonych było jakby za mało. Zresztą kilka transferów budziło wątpliwości, czy są ruchami na już, czy Wisła nie pakuje się w zawodników podatnych na kontuzje. Życie to niestety potwierdziło. W dodatku dochodziło do takich sytuacji jak choćby z Luisem Fernandezem i jego nieodpowiedzialnym zachowaniem w Głogowie. Mimo wszystko naszym zdaniem Wisła nie miała zespołu, żeby notować tak fatalną serię jak osiem meczów bez wygranej z rzędu. To, co się wydarzyło jesienią, było kolejną porażką Jerzego Brzęczka jako trenera, który koniec końców sam zrezygnował z dalszej pracy w Wiśle Kraków nie tylko dlatego, że zespół przegrywał, ale również - a może przede wszystkim - dlatego, że jego dymisji w sposób coraz bardziej zdecydowany zaczęli domagać się kibice.
