

WIĘKSZY SPOKÓJ ORGANIZACYJNY
Jesienią Wisła grała słabo, traciła punkty, a w klubie mieliśmy jedno wielkie zamieszanie. W zimie udało się opanować przynajmniej kwestie organizacyjne. Większościowy pakiet akcji przejął Jarosław Królewski, został też prezesem. To ułatwia decyzyjność w wielu sprawach. Od tych najmniejszych do największych. Jest też nowy dyrektor sportowy w osobie Kiko Ramireza. Oczywiście nie wiemy dzisiaj czy uda się wszystko poukładać ostatecznie tak, żeby odnieść sukces, ale przynajmniej wiadomo konkretnie kto i za co odpowiada. Dodatkowym plusem, bardzo jednak ważnym - jest fakt, że wszystkie zaległości wobec piłkarzy zostały uregulowane. Mogą myśleć tylko i wyłącznie o grze.

ZMIANY W KADRZE, CZYLI MAŁA REWOLUCJA
Gdy kończyła się jesienna część sezonu w Wiśle zapowiadano, że nie będzie wielkich zmian kadrowych. Miały być uzupełnienia na kilku najważniejszych pozycjach i tyle. Życie przyniosło jednak małą rewolucję w kadrze „Białej Gwiazdy”. Najpierw opublikowano listę ośmiu nazwisk zawodników, którzy mieć miejsca w składzie nie będą. A później zaczęli przychodzić nowi gracze. W sumie sześciu, z czego pięciu Hiszpanów. To będzie zatem inna Wisła niż jesienią. Czy lepsza? Życie pokaże, choć mimo wszystko są dość duże przesłanki, że tak być powinno.

KTO DODA NAJWIĘCEJ JAKOŚCI?
Można się zastanawiać, kto z nowych zawodników doda drużynie najwięcej jakości. I bardzo trudno to przewidzieć. Historia uczy bowiem, że zawodnicy, którzy trafiali do Wisły z naprawdę solidnym CV, nie spełniali później do końca oczekiwań. Furorę robili natomiast ci, po których mało kto się tego spodziewał. Pobawimy się jednak w wytypowanie, kto może okazać się największym wzmocnieniem. Stawiamy, że będzie to David Junca oraz Igor Sapała.