LEWA STRONA BĘDZIE MOCNIEJSZA
Wisła jesienią miała ogromny problem na lewej stronie, szczególnie w obronie. Krystian Wachowiak nie spełnił oczekiwań, Jakub Niewiadomski nie był dla niego żadną konkurencją. Skończyło się tak, że z musu na lewą obronę przestawiany był Bartosz Jaroch. I to był jeden z zimowych priorytetów Wisły, czego nie krył zresztą Radosław Sobolewski. Trener „Białej Gwiazdy” może być zadowolony, bo dostał na lewą flankę mocną postać. David Junca powinien rozwiązać problem obsadzenia tej pozycji, a w sparingach nawet młodziutki Jakub Krzyżanowski prezentował się bardzo obiecująco. No i jest jeszcze Alex Mula, który powinien biegać po lewym skrzydle. Co prawda na razie kontuzjowany, ale dość szybko powinien dojść do siebie i realnie wzmocnić lewą flankę.

WISŁA MUSI TRACIĆ MNIEJ BRAMEK
Jednym z jesiennych grzechów Wisły było tracenie bramek po prostych indywidualnych błędach. I nad wyeliminowaniem tego mankamentu wiślacy pracowali też bardzo mocno. Wzmocniono również formację defensywną. Na bok przyszedł David Junca, a do środka Tachi. Niektórzy dziwili się, po co Wiśle kolejny stoper. Jeśli jednak bardziej zgłębić temat, to ten ruch wcale tak dziwny już nie będzie się wydawał. Podstawowym duetem środkowych obrońców są bowiem na ten moment Igor Łasicki i Boris Moltenis. Ale co dalej? Joseph Colley jesienią popełniał sporo błędów, a teraz nie jest tajemnicą, że w związku z jego wysokim kontraktem w klubie nie martwiliby się zbytnio, gdyby odszedł. Do pełni sił dochodzi Alan Uryga, ale miał tak długą przerwę w grze, że jego dyspozycja jest na dzisiaj wielką niewiadomą. Jest oczywiście młody, obiecujący Kacper Skrobański, ale to melodia przyszłości i nikt przy zdrowych zmysłach nie oprze walki o ekstraklasę na 18-latku. Jak zatem widać, sytuacja wcale aż tak różowa nie jest. Dlatego transfer Tachiego jest zrozumiały. Gdy nadrobi on braki w przygotowaniu fizycznym, powinien być solidną alternatywą na środek obrony.

ŚRODEK POLA MA BYĆ SPOKOJNIEJSZY
Jesienią Wisła miała też duży problem w środku pola. Trochę wynikający z tego, że np. taki Vullnet Basha albo nie do końca był przygotowany, albo leczył kontuzję. Ivan Jelić Balta nie spełniał oczekiwań bo poza siłą fizyczną niewiele wnosił do gry Wisły. Loty obniżył też mocno Patryk Plewka. Przez to trudniej grało się Kacprowi Dudzie, który czasami niesprawiedliwie i chyba zbyt mocno krytykowany był za swoją postawę w środku pola, a to przecież wciąż bardzo młody piłkarz. Tymczasem Duda w zimowych sparingach znów błyszczał. Przede wszystkim jednak dlatego, że miał obok siebie zawodników w lepszej dyspozycji. Bo nieźle spisywali się tutaj Igor Sapała, wspomniany Basha czy nawet Bartosz Talar i wciąż młodziutki Wiktor Szywacz. Jest duże prawdopodobieństwo, że w wiosennych meczach Wisły będzie w środku pola nieco większy spokój.

BĘDZIE WIĘCEJ PRESSINGU
Radosław Sobolewski chciałby, żeby jego zespół grał wysokim pressingiem, często bardzo agresywnym. Trzeba przyznać, że w sparingach ten element wiślakom wychodził momentami bardzo dobrze. Po odbiorach po bramką rywali strzelali gole. Jeśli również w lidze będą potrafili korzystać z pressingu, szanse na regularne wygrane powinny rosnąć.