Była dziennikarka TVP została dyrektorem biura komunikacji i rzecznikiem prasowym PKN Orlen. Według wyliczeń „Faktu” Ewa Bugała będzie zarabiać prawie 250 tysięcy złotych brutto rocznie, czyli około 20 833 zł miesięcznie. Oprócz tego może liczyć na premię - do 60 proc. rocznych zarobków.
Spłynęła na nią fala krytyki. Zaczęto porównywać ją do Bartłomieja Misiewicza, który z pracownika podwarszawskiej apteki stał się najbliższym współpracownikiem byłego ministra Antoniego Macierewicza, a nawet zasiadał w radach nadzorczych państwowych spółek, mimo braku wyższego wykształcenia czy doświadczenia zawodowego.
CZYTAJ TAKŻE: Zmiany kadrowe w TVP: Pracę dostał Radosław Poszwiński, "bogdan607" z Twittera. "Fakt": Ewa Bugała z "Wiadomości" do PKN Orlen
W odpowiedzi na zarzuty na stronie Orlenu opublikowano biogram Bugały. Studia z socjologii na SGGW, sześć lat w TVP czy staże w TVN mają być dowodem jej przygotowania do pracy na stanowisku dyrektorskim.
Dodatkowo Bugała zastrzegła na Twitterze, że jeśli ktoś będzie podważał jej kompetencje i wizerunek, może spodziewać się pozwu. Efekt był odwrotny od zamierzonego, do czego przyznała się sama Bugała. „Mój poprzedni wpis rzeczywiście mógł zabrzmieć zbyt mocno, ale chodziło o pojawiające się groźby i oszczerstwa pod moim adresem. Kompetencje natomiast potwierdzi moja praca. Proszę zatem Państwa o szansę i czas, żebym mogła się na niej skupić. Do usłyszenia niebawem!” - podsumowała.
AIP/x-news
POLECAMY: