Lawina przesyłek na razie pod kontrolą
Lawina przesyłek to nie tylko nawał pracy dla kurierów i listonoszy, ale też przepełnione punkty odbioru paczek. Tak jest nie tylko w przypadku osiedlowych kiosków (Paczka w Ruchu) czy sklepików pełniących rolę punktów pocztowych (Żabka, Abc, stacje Orlen), ale też dużych sieci handlowych. Na przykład zamawiając coś we Empiku, we Wrocławiu przesyłkę odbierzemy już tylko dwóch, trzech salonach, bo reszta nie jest w stanie poradzić sobie z paczkową nawałą. Decydując się na kupno w sklepie internetowym, który umożliwia odbiór przesyłki tylko w jednym ze swoich punktów, musimy się liczyć, że będziemy się musieli pofatygować po odbiór na drugi koniec miasta lub nawet do sąsiedniej miejscowości. Jak to wygląda w przypadku firm kurierskich? Jeszcze zdążymy pod warunkiem, że nie będzie to zamówienie złożone w zagranicznym e-sklepie na przykład w Chinach. W takim przypadku najszybsza dostawa trwa 4-5 dni, a standardowa dwa tygodnie. Jest więc duże prawdopodobieństwo, że nie zdążymy, choć i tu jest jeszcze furtka. - Aby mieć pewność, że prezent dotrze na czas, warto wybrać sklep współpracujący z partnerem oferującym ekspresowe usługi kurierskie - mówi Tomasz Buraś, Dyrektor Zarządzający DHL Express Poland. Takie przesyłki na terenie Unii Europejskiej, DHL Express dostarcza nawet następnego dnia roboczego. Planując zakupy np. z Chin, należy założyć doręczenie po 2-3 dniach.
W przypadku przesyłek krajowych nie musimy liczyć jedynie na ekspresowe usługi. Na przykład InPost gwarantuje, że dostarczy wszystkie przesyłki nadane do piątku włącznie czyli do 20 grudnia. - Taką pewność możemy mieć w przypadku innych firm kurierskich na przykład DPD, FedEx czy UPS – słyszę w siedzibie Sendit, brokera usług kurierskich. - Mamy do czynienia z wieloma czynnikami, które wpływają na terminowość dostawy, od pogody po dostępność punktów odbioru paczek, ale zamawiając świąteczne zakupy do tego terminu, możemy być spokojni – zapewniono nas w siedzibie wrocławskiej firmy.
