
- To piękna i ciekawa tradycja, ale wszystko zależy od naszej kultury i tego, jak ten zwyczaj pielęgnujemy. Jeśli przekroczymy pewną granicę, to możemy nawet ponieść odpowiedzialność karną - przestrzega Marek Kowaliński z wielkopolskiej policji.
Dlatego też w lany poniedziałek postarajmy się, by zabawa nie pochłonęła nas zbyt mocno, bo w najgorszym przypadku teoretycznie można nawet trafić do więzienia na pięć lat!
- Taka sytuacja może mieć miejsce, gdy oblewając daną osobę zniszczymy jej na przykład drogie ubrania lub telefon. Za zniszczenie czyjegoś mienia grozi od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności - potwierdza Marek Kowaliński.
Przejdź do kolejnego zdjęcia --->

Wszyscy, którzy będą oblewać się wodą, powinni również pamiętać, by nie naruszyć nietykalności osobistej innych osób. Za to grozi kara do roku pozbawienia wolności.
- Sam zwyczaj oblewania się wodą nie jest przecież karany. Bardzo istotna jest jednak umowna granica dobrego smaku i kultury - mówi Marek Kowaliński i dodaje, że w przypadku przekroczenia tej granicy, bawiący się mogą dostać również mandat za nieobyczajne zachowanie w wysokości do 500 zł.
Przejdź do kolejnego zdjęcia --->

Policja przestrzega także przed rzucaniem woreczkami wypełnionymi wodą w ludzi czy samochody. - Zdarza się, że młodzi ludzie, często pod wpływem alkoholu, traktują ten dzień jako okazję do robienia świetnych "żartów", które w praktyce są czynami chuligańskimi - mówi Marek Kowaliński. Policja apeluje, by mimo wielkanocnego, radosnego nastroju, nie dać się ponieść całkowicie emocjom.
Przejdź do kolejnego zdjęcia --->

Śmigus-dyngus to nie jedyna wielkanocna tradycja. Zajączek, kogutek i rzucanie jajkami wpisały się do naszych obrzędów, ale nie wszędzie są kultywowane. Szukanie zajączka to zwyczaj, który przywędrował do Polski z Niemiec. Zakorzenił się w Wielkopolsce, w innych rejonach kraju nie jest zbyt dobrze znany. Polega na tym, że dorośli chowają w ogrodzie, na łące albo domowych zakamarkach słodycze, a dzieci chodzą i zbierają je do koszyczka. Kto uzbiera najwięcej łakoci, wygrywa. Zamiast koszyczków mogą być także gniazdka.
- Zgodnie z tradycją koszyczki muszą być starannie przygotowane, najlepiej jak są wyścielone słomą lub dokładnie pociętą w paski kolorową bibułą. W dzieciństwie szukałem go w ogrodzie już od samego rana, sprawdzając wszystkie możliwe zakamarki - mówi ksiądz diakon Mariusz Heymann z parafii pw. św Stanisława Kostki w Poznaniu.
Przejdź do kolejnego zdjęcia --->