
Afera ustawkowa – III liga
Mogłoby się wydawać, iż polski futbol przeszedł chemioterapię po obrzydliwym procederze, jakim jest korupcja. Po wielu latach, niestety - ten temat wraca. W jednym z trzecioligowych spotkań, mecz w pewnym momencie przyciągnął zakłady na łączną kwotę 90 tysięcy euro. Na początku listopada do polskich klubów wpłynęła wiadomość odnośnie ustawiania meczy piłkarskich (match-fixingu), w którym jak donosi autor, miały być zamieszane zespoły z trzeciej ligi. Trzy kluby (Bałtyk Gdynia, Błękitni Stargard, rezerwy Pogoni Szczecin), które zostały oskarżone o udział w ustawianiu spotkań, wystosowały specjalne oświadczenia, w których zaprzeczyły, jakoby ich zawodnicy brali udział w match-fixingu.
Warto wspomnieć, iż Rzecznik Dyscyplinarny PZPN w komunikacie z 27 czerwca 2022 r. zwracał uwagę – w szczególności klubom piłkarskim – na zwiększoną liczbę podejrzanych zakładów bukmacherskich w III lidze i niższych klasach rozgrywkowych w końcowej fazie sezonu 2021/2022. W celu zmniejszenia ryzyka związanego z „match-fixingiem” w Polsce, Rzecznik Dyscyplinarny PZPN przekazał we wrześniu 2022 r. polskim organom ścigania informacje dotyczące jedenastu meczów piłkarskich w celu prowadzenia stosownego postępowania karnego
Przejdź do następnego slajdu --->

Afera biletowa z Jakubem Błaszczykowskim
W 2012, gdy Jakub Błaszczykowski znalazł się w kadrze Euro 2012, wybuchła afera biletowa. Kapitan drużyny narodowej rozpoczął wojnę o wejściówki na mecze reprezentacji. Twierdził, że miał kłopot, aby otrzymać bilety dla swojej rodziny na spotkania Biało-Czerwonych. Wdał się w konflikt z ówczesnym prezesem PZPN, Grzegorzem Lato.
Według prezesa, piłkarze na każdy mecz dostawali po 8 biletów dla rodzin, które były darmowe.
- Oni mieli takie warunki, jakich w życiu nie miała jeszcze reprezentacja Polski. Pamiętam aferę biletową. Okazało się, że Pan Błaszczykowski miał ponad 40 biletów i mówił, że nie mógł się skupić, bo nie mógł załatwić biletów dla rodziny. Tam dochodziło do takich paradoksów, że piłkarze wynajmowali samochody, gdy mieli dwa dni wolnego i jechali nimi do rodziny – a to wszystko na koszt wynajmowanego pokoju – powiedział Grzegorz Lato w rozmowie z Futbolownią.
Przejdź do następnego slajdu --->

Afera podsłuchowa z udziałem Zdzisława Kręciny
Kręcina, sugeruje swojemu rozmówcy, którym prawdopodobnie był Grzegorz Kulikowski, że Grzegorz Lato nic nie wie na temat budowy nowej siedziby PZPN. Na pytanie „Ile uważasz na niego?” stwierdza: „Słuchaj, myślę, że nie powinniśmy go tam kur*a od razu rozpieszczać tak bardzo. Nawet te pięć dych. Później damy mu stówkę.” Na koniec pada pytanie: „Co robimy z przetargiem?” „Jak trzeba będzie to zaliczki bańkę więcej kur*a i już.”
„Powiedz mi Zdzisiu, tam jest bańka. Chyba, że chcemy wystawiać jakieś faktury, ale ja nie mam pomysłu na faktury. Ja też nie chcę jednorazowo, bo wiesz o co chodzi. Ktoś może to obserwować. Po takiej transakcji”
Mimo, iż z nagrania dowodzą na to, że związkowi działacze rozmawiają o dzieleniu się pieniędzmi z budowy nowej siedziby, afery nigdy nie rozliczono.
Przejdź do następnego slajdu --->

Budowa siedziby PZPN
To wypadkowa afery podsłuchowej z udziałem, m.in. Zdzisława Kręciny. Grzegorz Kulikowski, były działacz PZPN opublikował nagrania, na których władze PZPN rozmawiały o atrakcyjnej działce na terenie Warszawy, pod budowę biurowca dla nowej siedziby PZPN. Według „Newsweeka”, PZPN kupił teren, pomimo podwójnych roszczeń (ze strony miasta oraz prywatnego właściciela). Warto wspomnieć, iż pośrednikowi udało się sprzedać związkowi działkę z prawie dwukrotnym przebiciem, powyżej cen obowiązujących w tym rejonie stolicy Polski.