Historia "Tomka Emigranta" i jego wpis o treści: - "Właśnie kupiłem bilet na prom. 26 lipca nad ranem opuszczę UK. Mam nadzieję, że na zawsze. Kierunek Polska" - wywołał furorę w sieci, ale też falę manipulacji i półprawd.
Jak czytamy w Onecie użytkownicy mediów społecznościowych zarzucili mężczyźnie pracę dla konsulatu w Edynburgu. Powód? Jego personalia dwukrotnie pojawiają się w wynikach wyszukiwania na stronie internetowej placówki. Stąd informacje o rzekomej roli urzędnika, który wraca do kraju i wykorzystuje okazję do budowy pozytywnego wizerunku PiS.
Dla zweryfikowania tej informacji do konsulatu RP w Edynburgu Onet skierował pytania o zatrudnienie lub jakąkolwiek współpracę z panem Tomaszem. Wiadomość została przekazana do Biura Rzecznika Prasowego MSZ, które udzieliło odpowiedzi.
"Pan Tomasz nie jest i nigdy nie był pracownikiem Konsulatu Generalnego RP w Edynburgu" - stwierdza resort dyplomacji. Autor popularnego wpisu na Twitterze pojawił się na stronie placówki jedynie ze względu na udostępnienie dwóch zdjęć jego autorstwa.
MSZ wyjaśnia, że były to wydarzenia kulturalne zorganizowane w Glasgow z udziałem przedstawicieli Polonii. Fotografie zostały natomiast zostały wykorzystane dzięki uprzejmości i za zgodą autora.
W internecie popularność zyskały też podejrzenia, że wpis "Tomka Emigranta" to element większej, zaplanowanej akcji botów powielających tę samą treść. Dowodem był zrzut ekranu z wyszukiwarki Twittera pokazujący wiele wpisów o takim samym brzmieniu.
- To była typowa akcja trollerska na Twitterze. Nie brały w niej udziału żadne boty - wyjaśniła w rozmowie z Onetem Anna Mierzyńska, specjalistka ds. marketingu online.
Źródło: Onet
