Bydgoszczanka Kinga Kołaczyńska walczy o koronę Miss Polski. Finał już 9 grudnia w Krynicy-Zdrój

MP
- Jurorzy będą mieli twardy orzech do zgryzienia, bo w finale startuje 28 dziewcząt o bardzo oryginalnej urodzie. Poziom jest wysoki - mówi Kinga Kołaczyńska, bydgoszczanka, która w niedzielę (9 grudnia) powalczy w Krynicy-Zdroju o koronę Miss Polski.21-letnia bydgoszczanka jest studentką II roku Innowacyjności i Zarządzania Sferą Publiczną na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego i zarazem jedyną reprezentantką województwa w tym konkursie piękności. Od 1 grudnia, wraz z pozostałymi uczestniczkami, przebywa na zgrupowaniu w Racławicach koło Krakowa. ZOBACZ WIĘCEJ ZDJĘĆ NA NASTĘPNYCH STRONACH- Grafik mamy bardzo napięty - mówi Kinga. - Próby odbywają się 2-3 dziennie, trwają po 3-4 godziny. W przerwach uczestniczymy w sesjach zdjęciowych i licznych spotkaniach. Nie ukrywam, podczas treningów czasem dostajemy mocno w kość, bo choreografia musi być dopracowana do perfekcji, więc wielokrotnie trzeba powtarzać układy, by zgrać wszystkie przejścia. Na dodatek sporo w tym tańca, ale dla mnie to akurat nie jest trudność, bo mam doświadczenie w tej kwestii. Przez 11 lat tańczyłam w grupie Stylers Dance Studio. To teraz procentuje. Ćwiczymy jednak w butach na bardzo wysokich obcasach. Zdarza się więc, że nogi bardzo bolą i pięty mamy poobcierane. Na szczęście atmosfera wśród finalistek jest wspaniała. - Pomagamy sobie wzajemnie i wspieramy się - mówi Kinga. - Aż żal, że wkrótce to się skończy, bo finał tuż-tuż.Zgrupowanie w Racławicach potrwa do czwartku 6 grudnia, potem finalistki konkursu Miss Polski przenoszą się do Krynicy-Zdrój.- Jeśli zostałabym Miss Polski, będę bardzo szczęśliwa - mówi Kinga. - To byłaby taka wisienka na torcie. Jednak zwycięstwo nie jest najważniejsze. Ja już wygrałam, awansując do finału tego konkursu piękności. Na castingu było przecież aż 300 dziewczyn, a ja znalazłam się w ścisłej czołówce. Każda z finalistek zasługuje na koronę, bo każda z nas jest oryginalna. Jurorzy będą mieli twardy orzech do zgryzienia, by wybrać tę jedną najpiękniejszą. Wymiary Kingi Kołaczyńskiej to: biust - 85 cm, talia - 67 cm i biodra - 92 cm. - Bydgoszczanie, trzymajcie za mnie kciuki - mówi Kinga. - Postaram się nie zawieść.Finał konkursu Miss Polski 2018 będzie można obejrzeć w niedzielę (9 grudnia) o godz. 20 w telewizji Polsat. Zwyciężczyni otrzyma czek na 50 tys. zł, biżuterię, kolekcję od Tomaotomo i Violi Piekut oraz roczną opiekę w klinice medycznej.POLECAMY: Spod Ekranu: Recenzja filmu "Dziewczyna w sieci pająka"
- Jurorzy będą mieli twardy orzech do zgryzienia, bo w finale startuje 28 dziewcząt o bardzo oryginalnej urodzie. Poziom jest wysoki - mówi Kinga Kołaczyńska, bydgoszczanka, która w niedzielę (9 grudnia) powalczy w Krynicy-Zdroju o koronę Miss Polski.21-letnia bydgoszczanka jest studentką II roku Innowacyjności i Zarządzania Sferą Publiczną na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego i zarazem jedyną reprezentantką województwa w tym konkursie piękności. Od 1 grudnia, wraz z pozostałymi uczestniczkami, przebywa na zgrupowaniu w Racławicach koło Krakowa. ZOBACZ WIĘCEJ ZDJĘĆ NA NASTĘPNYCH STRONACH- Grafik mamy bardzo napięty - mówi Kinga. - Próby odbywają się 2-3 dziennie, trwają po 3-4 godziny. W przerwach uczestniczymy w sesjach zdjęciowych i licznych spotkaniach. Nie ukrywam, podczas treningów czasem dostajemy mocno w kość, bo choreografia musi być dopracowana do perfekcji, więc wielokrotnie trzeba powtarzać układy, by zgrać wszystkie przejścia. Na dodatek sporo w tym tańca, ale dla mnie to akurat nie jest trudność, bo mam doświadczenie w tej kwestii. Przez 11 lat tańczyłam w grupie Stylers Dance Studio. To teraz procentuje. Ćwiczymy jednak w butach na bardzo wysokich obcasach. Zdarza się więc, że nogi bardzo bolą i pięty mamy poobcierane. Na szczęście atmosfera wśród finalistek jest wspaniała. - Pomagamy sobie wzajemnie i wspieramy się - mówi Kinga. - Aż żal, że wkrótce to się skończy, bo finał tuż-tuż.Zgrupowanie w Racławicach potrwa do czwartku 6 grudnia, potem finalistki konkursu Miss Polski przenoszą się do Krynicy-Zdrój.- Jeśli zostałabym Miss Polski, będę bardzo szczęśliwa - mówi Kinga. - To byłaby taka wisienka na torcie. Jednak zwycięstwo nie jest najważniejsze. Ja już wygrałam, awansując do finału tego konkursu piękności. Na castingu było przecież aż 300 dziewczyn, a ja znalazłam się w ścisłej czołówce. Każda z finalistek zasługuje na koronę, bo każda z nas jest oryginalna. Jurorzy będą mieli twardy orzech do zgryzienia, by wybrać tę jedną najpiękniejszą. Wymiary Kingi Kołaczyńskiej to: biust - 85 cm, talia - 67 cm i biodra - 92 cm. - Bydgoszczanie, trzymajcie za mnie kciuki - mówi Kinga. - Postaram się nie zawieść.Finał konkursu Miss Polski 2018 będzie można obejrzeć w niedzielę (9 grudnia) o godz. 20 w telewizji Polsat. Zwyciężczyni otrzyma czek na 50 tys. zł, biżuterię, kolekcję od Tomaotomo i Violi Piekut oraz roczną opiekę w klinice medycznej.POLECAMY: Spod Ekranu: Recenzja filmu "Dziewczyna w sieci pająka" Maciej Bryza
- Jurorzy będą mieli twardy orzech do zgryzienia, bo w finale startuje 28 dziewcząt o bardzo oryginalnej urodzie. Poziom jest wysoki - mówi Kinga Kołaczyńska, bydgoszczanka, która w niedzielę (9 grudnia)powalczy w Krynicy-Zdroju o koronę Miss Polski.

- Jurorzy będą mieli twardy orzech do zgryzienia, bo w finale startuje 28 dziewcząt o bardzo oryginalnej urodzie. Poziom jest wysoki - mówi Kinga Kołaczyńska, bydgoszczanka, która w niedzielę (9 grudnia) powalczy w Krynicy-Zdroju o koronę Miss Polski.

21-letnia bydgoszczanka jest studentką II roku Innowacyjności i Zarządzania Sferą Publiczną na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego i zarazem jedyną reprezentantką województwa w tym konkursie piękności. Od 1 grudnia, wraz z pozostałymi uczestniczkami, przebywa na zgrupowaniu w Racławicach koło Krakowa.

- Grafik mamy bardzo napięty - mówi Kinga. - Próby odbywają się 2-3 dziennie, trwają po 3-4 godziny. W przerwach uczestniczymy w sesjach zdjęciowych i licznych spotkaniach. Nie ukrywam, podczas treningów czasem dostajemy mocno w kość, bo choreografia musi być dopracowana do perfekcji, więc wielokrotnie trzeba powtarzać układy, by zgrać wszystkie przejścia. Na dodatek sporo w tym tańca, ale dla mnie to akurat nie jest trudność, bo mam doświadczenie w tej kwestii. Przez 11 lat tańczyłam w grupie Stylers Dance Studio. To teraz procentuje. Ćwiczymy jednak w butach na bardzo wysokich obcasach. Zdarza się więc, że nogi bardzo bolą i pięty mamy poobcierane.

Na szczęście atmosfera wśród finalistek jest wspaniała. - Pomagamy sobie wzajemnie i wspieramy się - mówi Kinga. - Aż żal, że wkrótce to się skończy, bo finał tuż-tuż.

Zgrupowanie w Racławicach potrwa do czwartku 6 grudnia, potem finalistki konkursu Miss Polski przenoszą się do Krynicy-Zdrój.

- Jeśli zostałabym Miss Polski, będę bardzo szczęśliwa - mówi Kinga. - To byłaby taka wisienka na torcie. Jednak zwycięstwo nie jest najważniejsze. Ja już wygrałam, awansując do finału tego konkursu piękności. Na castingu było przecież aż 300 dziewczyn, a ja znalazłam się w ścisłej czołówce. Każda z finalistek zasługuje na koronę, bo każda z nas jest oryginalna. Jurorzy będą mieli twardy orzech do zgryzienia, by wybrać tę jedną najpiękniejszą.

Wymiary Kingi Kołaczyńskiej to: biust - 85 cm, talia - 67 cm i biodra - 92 cm.

- Bydgoszczanie, trzymajcie za mnie kciuki - mówi Kinga. - Postaram się nie zawieść.

Finał konkursu Miss Polski 2018 będzie można obejrzeć w niedzielę (9 grudnia) o godz. 20 w telewizji Polsat. Zwyciężczyni otrzyma czek na 50 tys. zł, biżuterię, kolekcję od Tomaotomo i Violi Piekut oraz roczną opiekę w klinice medycznej.

Wybrane dla Ciebie

Szykowano atak terrorystyczny na strażników Karola III

Szykowano atak terrorystyczny na strażników Karola III

Słynna polska aktorka nie żyje. Miała 78 lat

Słynna polska aktorka nie żyje. Miała 78 lat

Wróć na i.pl Portal i.pl