
Czterech z Legii, dwóch z Warty. Antyjedenastka 2. kolejki PKO Ekstraklasy
W minionej kolejce zdecydowanie najsłabsi byli podopieczni Czesława Michniewicza. Słabo zaprezentowali się także piłkarze z Poznania. Antyjedenastkę uzupełnia bramkarz beniaminka, były kapitan Cracovii i obrońca Górnika. Oto antyjedenastka 2. kolejki PKO Ekstraklasy.

Tomasz Loska (Bruk-Bet Termalica)
Uderzenie Żukowa było do obrony jak najbardziej, ale Loska w ogóle na to nie zareagował i stał jak wryty. W doliczonym czasie gry, gdy strzelał Maciej Sadlok, piłka leciała wprost na Loskę, lecz ten wykonał jakiś dziwny manewr i w efekcie Biała Gwiazda wywiozła z Niecieczy punkt.

Jakub Kiełb (Warta Poznań)
Fatalnie pomylił się tuż przed rzutem karnym dla Pogoni. Mógł zatrzymać Zahovicia dobrym ustawieniem, a dał się z łatwością ograć temu napastnika o wątpliwej jakości. Przez to stworzył bezpośrednie zagrożenie bramki, które poskutkowało karnym i kartką dla Trałki. Jeśli jeszcze kogoś z Warty obwiniać, to właśnie jego.

Przemysław Wiśniewski (Górnik Zabrze)
Ociężały, wiecznie spóźniony, sabotujący akcje ofensywne i do tego dający się łatwo ograć nawet rezerwowym zawodnikom Lecha. Brał udział przy każdej bramce dla Kolejorza, w trzeciej z dziecinną łatwością dał się ograć Amaralowi. Fatalny występ, a jeśli Jan Urban myśli o zrobieniu z niego lidera defensywy, to musi chyba zmienić koncepcję, albo pakować walizki.