Jak informuje policja, zlikwidowana plantacja konopi indyjskich była jedną z najlepiej zorganizowanych, wyposażona była w całą instalację do uprawy i mieściła się na dwóch piętrach. Na terenie powiatu cieszyńskiego namierzyli ją policjanci z chełmskiego CBŚP i funkcjonariusze Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej.
- Na miejscu funkcjonariusze zatrzymali 42-letniego Marka K. z Niemiec – organizatora uprawy i dwóch jego współpracowników – 35-letniego Marka F. z Bochni i 33-letniego Krzysztofa S. z Wisły – mówi kom. Rafał Szymański.
Według policji, aby plantacja powstała, organizatorzy musieli mieć nakład rzędu około 2 milionów złotych, bowiem wyposażona była w specjalistyczny sprzęt.
- Plantacja wyposażona była m.in. w kompleksowe systemy oświetlania, nawadniania, wentylacji, kontroli wilgotności oraz nawożenia, których procesy nadzorowane były przez synchronizowany zestaw urządzeń monitorujących parametry wpływające na szybki wzrost roślin w celu uzyskania jak największej wydajności – tłumaczy Szymański.
Dodatkowo, zatrzymani mieli wykonać nielegalne przyłącza energetyczne o mocy kilkunastu tysięcy volt, czym można by zaopatrzyć w energię duże osiedle mieszkaniowe. Działalnością tą stworzyli bezpośrednie zagrożenie dla życia i zdrowia okolicznych mieszkańców.
Mundurowi zabezpieczyli blisko 2,5 tys. krzewów w różnym stanie wzrostu, 65 kilogramów gotowego suszu i 15 litrów oleju konopnego.
- Przestępcy z zabezpieczonych roślin mogli uzyskać 700 kilogramów marihuany o czarnorynkowej wartości ponad 11 milionów złotych. Natomiast z już gotowych ujawnionych narkotyków przeznaczonych do sprzedaży ich zysk mógł osiągnąć kwotę ponad miliona złotych – dodaje kom. Szymański.
Postępowanie nadzoruje prokuratura w Lublinie. Mężczyźni usłyszeli zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej w związku z wytwarzaniem znacznych ilości narkotyków, grozi im nawet do 12 lat więzienia. Wszyscy zostali tymczasowo aresztowani na okres 3 miesięcy.