5. Grał w piłkę, pływał, ale wybrał harmonijkę ustną
Jego ojciec przed wojną grał w piłkę nożną i on też połknął tego bakcyla.
-Jak każdy bajtel grałem w nogę na placu. Ale też pływałem - podkreśla Ireneusz. Był pogodnym dzieckiem, pełnym energii, a wszystko to dzięki temu, że wychowywany był w domu - przez rodziców, którzy poświęcali mu dużo uwagi. Jako 7-latek zaczął grać na skrzypcach, gdy zaś miał 14 lat, dostał swoją pierwszą harmonijkę ustną, która okazała się przeznaczeniem. A największą jego pasją stał się blues, którym skutecznie zaraża nas od 31 lat.
Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
6. W dzieciństwie miała dużą kolekcję zabawek
Jedynaczka, w którą rodzice byli wpatrzeni jak w obrazek. Wiedzieli, że Krystyna będzie znawcą czwartej władzy?
- Rodzice starali się dogodzić mi we wszystkim, a jednocześnie miałam wielką swobodę i kredyt zaufania z ich strony - mówi, wspominając dzieciństwo spędzone w Katowicach. Miała dużo zabawek, a jej największą dumą była spora kolekcja misiów. - Jak wiele osób idealizuję moje dzieciństwo. To był inny pejzaż, nie było wtedy komputerów, telefonów komórkowych, ale za to więcej czasu na spotkania z ludźmi, wycieczki, poznawanie natury - wspomina.
Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
7. Chciał być piłkarzem i zaczął grać, ale na gitarze
Jako dzieciak miał mnóstwo pomysłów na minutę. Dzisiaj Piotra cechuje konsekwencja w dążeniu do celu.
Dzieciństwo miałem fajne i całkiem zwyczajne. Podobnie jak marzenia. Jak to u dzieci, zmieniały się one z kolejnym zjedzonym obiadkiem. raz chciałem być kosmonautą, innym razem piłkarzem. A gdy coś mi się nie podobało to można było odwrócić się na pięcie i po sprawie - opowiada. Gdy miał 16 lat, zaczął grać na gitarze klasycznej, wkrótce zadebiutował w pierwszym zespole. I udowodnił, że można osiągnąć sukces, nawet gdy jest już ciemno...
Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
8. Na wakacjach u babci pochłaniała stosy książek
W grupie dzieci Elżbieta była jedyną dziewczynką, która przeskakiwała przez płoty. Bawiła się też na trzepakach.
- Miałam dosyć bogate życie wewnętrzne - mówi z uśmiechem. Ale dzieciństwo wspomina bardzo sielsko, smak chleba ze śmietaną czy wakacje u babci, które spędzała m.in. na czytaniu książek. - Na krzesełku ustawiałam stos książek, który sięgał mi do ramion. Potrafiłam w czasie wakacji przeczytać ich kilkadziesiąt - wspomina. Dzisiaj wczytuje się przede wszystkim w ministerialne dokumenty.
Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
